Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.01.2013, 16:20   #26
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 42 min 36 s
Domyślnie



Gdy w milczeniu zwijaliśmy biwak, nieoczekiwanie pojawił się właściciel sąsiadującego z lasem pola. Owemu ziemianinowi towarzyszył pełnoletni syn wyposażony w równie dojrzałego konia. Można rzec, że “z kopyta” zabrali się do pracy, chyba orki. Głównodowodzący gdy tylko nas ujrzał natychmiast przydreptał i się przywitał. Zaczęliśmy coś kurtuazyjnie stękać po rosyjsku. Ex wyraził uznanie dla ciężkiej pracy, którego adresatem powinien być w zasadzie koń, ja pochwaliłem piękno okolicy, a Bartek.. no własnie. Nie chcę nadużywać tego motywu, ale uwierz Drogi Czytaczu, że tak właśnie było. On spytał o niedźwiedzie.
Rolnik się uśmiechnął i i stwierdził że tu nie ma. Prawie wcale. Rzadko. Przestały się tu kręcić odkąd wilki zaczęły biegać watahami. Barta ta odpowiedź nie do końca usatysfakcjonowała.
Niebo przybrało barwę moich kolan gdy jeszcze jeździłem bez ochraniaczy. Spytaliśmy górala czy będzie padać. Zerknął na ołowiane sklepienie, zmarszczył czoło, po czym wydał werdykt, że do obiadu padać nie będzie. No i dobrze. W drogę.

















Po jakiejś godzinie jazdy w całkowitej samotności (pomnożonej przez nas czterech), z przeciwka zaczęły nas mijać przeróżne pojazdy. Zdumiewająca była jednak frekwencja jak na leśną górska drogę. Przeważały oczywiście Iże w barwach wojsk ONZ. Chyba wracały te wszystkie, które rano mnie doprowadziły do łez. Te same, poznałem po damach z koszykami. Przemknęło też kilku przedstawicieli mniejszości motoryzacyjnych, kilka Jaw i jedna ETZ-tka. Nie zabrakło również aut, wychodzi na to że terenowych. VW Polo, stara łada, Audi itd. Powagi temu żwawemu konduktowi dodawał jeden Kamaz z drewnem. Oczywiście wszyscy znowu jechali w jednym kierunku. Przeciwnym do tego porannego. O co chodzi? Czy tu gdzieś są światła regulujące ten ruch? Czy może umownie w daną stronę jeździ się jedynie w godzinę parzystą, a z powrotem odwrotnie?







Stanęliśmy na rozdrożu dróg u podnóża wzgórza. Dopiero teraz dotarło do nas co się dzieje. Słychać było kanonadę grzmotów. Od strony brudno-czarnych chmur zmierzających w naszym kierunku. Oni wszyscy uciekają z gór przed burzą. Wracają z jakiegoś targu. W tym momencie tuż obok nas przemknął gość na motocyklu z wyłączonym silnikiem. Usłyszeliśmy go w ostatniej chwili, bo mu błotnik zabrzęczał. Trzeba uważać. Dziesięć metrów za nami zapiął bieg, puścił klamkę sprzęgła i zapalił “na pych”, choć go nikt nie pchał. Kolejnego Iża już wypatrzyliśmy z wyprzedzeniem. Powoziło dwóch junaków. Stosowali tę samą technikę jazdy jak i odpalania. Za chwilę przetoczyły się kolejne motocykle. Żaden nie miał włączonego silnika. Przestawiliśmy motocykle z drogi, bo robiło się niebezpiecznie.
Najwyraźniej jest obowiązujacy styl jazdy w tym terenie. To są góry. Mają tu sporo zjazdów, więc w ten sposób usiłują zaoszczędzić paliwo. Przy okazji zrozumiałem, dlaczego tak dobrze sobie radzą na tych drogach. Oni te drogi znają na pamieć. Każdy garb, korzeń, głaz, bruzdę. Mogą jechać nocą bez świateł. I pewnie jeżdżą.





Lunęło tak nagle i tak mocno, że porzuciliśmy motocykle i wbiegliśmy się schować do lasu. Dosyć idiotycznie, bo do iglastego. Kiedyś spałem w samym śpiworze podczas deszczu w takim lesie. Generalnie jest tak, ze jak pada to na człowieka i tak leci. A jak przestanie padać, to dalej leci, z igieł. No ale co tam, teraz to nie był egzamin z logiki tylko próba uniknięcia utonięcia.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem