Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.09.2018, 11:26   #9
StrzeLuk
Africa on the Road
 
StrzeLuk's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2016
Miasto: Warszawa
Posty: 256
Motocykl: CRF1100
Przebieg: 400
StrzeLuk jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 22 godz 36 min 10 s
Domyślnie

Dzień 4 - poniedziałek

Poranna rutyna. Pobudka, śniadanie, prysznic, pakowanie i jazda. Tutaj muszę wtrącić słowo komentarza apropo Czeskiej "gościnności" i podejścia do prowadzenia biznesu. Kamping płatny. Czy mało czy dużo? Nie wiem i nie dyskutuje. Na kampingu prysznice. Płatne. Na monety. 20KC. Automat nie rozmienia. Trzeba mieć dokładnie 20KC w jednej monecie. No więc chodzę po ludziach i szukam kogoś kto mi rozmieni drobne na jedną taką monetę. Oczywiście nikt nie chce, bo wtedy oni mają problem. No i godzina psu w du..pe. Muszę czekać na otworzenie baru. Niech sobie wliczą te 20KC do ceny noclegu i prychol za free.

Wracając do trasy to ruszyłem w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Tym razem po stronie Polskiej bo:
1. Jakoś mnie te Czechy znudziły
2. Mam sentyment do Kotliny z obozów wędrownych

Włóczę się lokalnymi dróżkami w kierunku Zieleńca i zupełnym przypadkiem skręcam na świeżo ukończoną drogę. Jeszcze robotnicy nie zdążyli się pozbierać. A droga piękna, wąska, ciasne zakręty i totalnie pusta.





Dojechałem tak do miejscowości Spalona i Schroniska PTTK Jagodna. Tam jest w lesie pętla szutrowa, która zimę robi za trasę do narciarstwa biegowego. Mapa mówi, że tą trasą można się przebić pod granicę. Żadnych znaków zakazu wjazdu nie widzę. Szlabanu nie ma, więc jazda. Pętelka krótka ale ciekawa. Miłe oderwanie od asfaltów. Nie wiem do końca czy mój przejazd był legalny. Trudno. Kolejny cel: Góry Stołowe i obiadek.

Podjechałem pod Szczeliniec Wielki ale tam masa ludzi. Stoiska z chińskim badziewiem, kebaby itp. Trzeba uciekać. Kilkaset metrów dalej znalazłem wjazd do jakiegoś ośrodka wypoczynkowego. Brama pożarowa i miejsce na motocykl z widokiem na szczyt.



No to kuchenka, obiadek i sjesta.

Kolejny cel wycieki okazał się zupełnym przypadkiem Skalnym Miastem. To miejsce było na liście moich "must see" od dawna. Dojechałem na miejsce pod wieczór. Upał dawał się we znaki więc już tego dnia miałem serdecznie dosyć. Zatrzymałem się w knajpce przy parkingu Skalnego Miasta na knedliczki z jakimś mięsiwem (czeski klasyk) i Kofole. Patrze, że mają pokoje do wynajęcia... diabeł na moim ramieniu mówi mi: "weź sobie pokój, wykąpiesz się, wyśpisz jak człowiek w czystym łóżku" anioł z drugiej strony: "nie bądź miękka lufa, nie po to brałeś namiot żeby teraz spać po hotelach, pogoda dobra, chociaż pole namiotowe weź jak już nie chcesz spać po krzakach". Anioł wygrał. Godzinę później byłem na polu i sączyłem Kozla.



Małe pranie i kima.

P.S. Oczywiście na tym polu namiotowym ten sam cyrk z prysznicami. Przy rejestracji:
- Będzie pan brał prysznic?
- Będę
- Ile?
- Raz
- 20KC poproszę
Tym razem dostałem żetonik. Tylko go nie zgubić...
__________________
Pozdrawiam,

Łukasz | https://www.facebook.com/africaonroad
StrzeLuk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem