Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.07.2019, 20:55   #98
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

Zajeżdżamy pod pałac Sapiehów w Różanej, który od drogi prezentuje się nawet, nawet:



Ale na budynku bramnym koniec.



Ogromny pałac zbudował kanclerz litewski książę Aleksander Sapieha w latach 1784-1788 według projektu Johanna Samuela Beckera.
W 1784 roku kanclerz gościł w pałacu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Aleksander Sapieha przeznaczył jedno ze skrzydeł swej rezydencji na teatr, założył też w Różanie i innych swych dobrach kilka fabryk włókienniczych.
W 1831 roku Rosjanie za udział w Powstaniu listopadowym skonfiskowały, a następnie przerobiły pałac na fabrykę włókienniczą.
Pałac został spalony w 1914 roku podczas I wojny światowej, po czym po 1930 roku rozpoczęto jego długą odbudowę, którą przerwało ponowne spalenie go w czasie II wojny światowej w 1944 roku.
Pałac jest od 2008 roku odnawiany dzięki funduszom UE. W 2012 roku wyremontowano bramę główną i odbudowano z ruin obie kordegardy.

No cóż, na razie można tylko mocno uruchomić wyobraźnię.



Może za kilka lat będzie lepiej:



Janina wychodzi z założenia, że kto widział jedne ruiny, to jakby widział już wszystkie i podąża w jedynym słusznym kierunku, czyli ławeczce pod budynkiem kordegardy.



Na szczęście jest poniedziałek, więc znajdujące się tam muzeum jest zamknięte

Szybko się nam zwiedzało

Vis a vis pałacu piękna socjalistyczna zabudowa:



Zjeżdżamy 200 m w dół do miasteczka pod pierwszy lepszy sklep i tradycyjnie wciągamy na murku po drożdżówce zapijanej jogurtem i kwasem.
(Na ostatni dzień skapnęliśmy się, że kwas jednak nie zawsze jest bezalkoholowy. No cóż, trudno.)

Zawijamy na kolejny track, spotykamy pod pałacem ekipę II (która chwilowo jedzie za grupą III), krótko dzielimy się wrażeniami i pędzimy w offa

Ten odcinek to głównie szuter-autostrady:



Białoruskie szutry są IDEALNE. Może ze 2 razy widzieliśmy odcinki z tarką.
Da się na tym jechać w zasadzie ile kto chce.
My jechaliśmy tak koło 80 km/h, powyżej DR zaczynała niebezpiecznie kołysać się na boki oraz przypominać sobie, że ma tylko 350 ccm



Zdarzały się fragmenty bardziej luźnego żwiru - wtedy motki zaczynały tańce w bok. Konkretnie trzy motki, bo 690 Rafa szła jak po sznurku - amortyzator skrętu

Po kilku km opanowaliśmy do perfekcji jazdę we czwórkę po takim szutrze, który oczywiście kurzy niemiłosiernie.
Jechaliśmy obok siebie, ale każdy nieco dalej, tuż za tylnym kołem poprzedzającego. Tym sposobem kurz zawsze był za nami. Oczywiście pod warunkiem, że nic nie jedzie z naprzeciwka i cała szuter autostrada nasza

Naszym następnym celem były zagubione w lesie resztki bazy rakietowej, gdzieś za wsią Okuninowo.

My z Rafem lubimy takie tematy, choć można by powiedzieć jak Janina - kto widział (najlepiej przed zdewastowaniem w latach 90tych) bazy w lasach koło Piły, wszystko widział

Jedziemy, ścieżka coraz bardziej zarośnięta, resztki płyt betonowych na drodze, jakieś fragmenty budynków w chaszczach.



A przede wszystkim pierdyliardy komarów!!!

No dobra, dupy to ta baza nie urywa

Za to drogę tak

Wgrywamy w asyście hord komarów kolejnego tracka - mamy jechać prosto.

W te chaszcze? No myślę, że wątpię.

Widzimy na mapie, że jest jakaś ścieżka w bok, która wiedzie w pożądanym przez nas kierunku. Ale jest ona głównie na mapie.

Janina: "To ja pojadę tu w prawo i może znajdę tę ścieżkę"
Raf 15 minut później: "To ja pojadę szukać Janiny"
Maryśka i Jagna kolejne 15 minut później: "To co robimy?"

[cdn.]

PS. Nasza wycieczka miała całych 7 (słownie: siedem) dni!
PS.2 - Niniejsza wypowiedz powstała pod wpływem kwasu - co prawda nie białoruskiego, tylko lubuskiego. Browar Witnica, polecam!
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 08.07.2019 o 20:37
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem