Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.08.2019, 23:50   #21
Norton
 
Norton's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: Chocznia koło Wadowic
Posty: 118
Motocykl: RD07, DL1000, TwinSport 350
Przebieg: 67000
Norton jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 2 godz 1 min 12 s
Domyślnie

15-17 sierpnia 2019 r. - kolejny rok, kolejny udany wyjazd w Bieszczady.



1. Ruszam ze szwagrem na Afryce 15 sierpnia wczesnym rankiem, o 5 w Suchej Beskidzkiej czeka na nas Daro na Cbf 1000. Jest zimno i mgliście. Kulminacja mgieł w okolicach Nowego Sącza, lusterka ciągle zaparowane. W końcu w Komańczy na zamkniętej jeszcze stacji paliw ładnie, grzejemy się.

Na miejscu w Cisnej mój kumpel Charlie Magoo z Kasią suszą rzeczy. Przyjechali tu na Zephyrze 750 we wtorek wieczorem w burzy i deszczu, a po rozlożeniu w tych warunkach namiotu dostali nawet brawa.



2. Po rozbiciu namiotów w Cisnej i zjedzeniu schabowego przerzucamy się do Smereka (trochę zakręcona logistyczna akcja, jeden z kasków musiał z nami wędrować) i ruszamy czerwonym szlakiem na Fereczatą. Sporo ludzi na szlaku. Postój na granicy, Słowacja w tle.



3. Na szlaku, maszerujemy w kierunku Dużego i Małego Jasła. Widoki wspaniałe!



4. Już prawie zeszliśmy do Cisnej. Obok szlaku obelisk w miejscu katastrofy śmigłowca policyjnego z 1991 r. Jeszcze parę lat temu przy obelisku były małe fragmenty z wraku śmigłowca, teraz już nic nie widziałem.

Ze szlaku schodzimy w Cisnej prosto ma Trampa. Daro rzuca mnie do Smereka po Afrykę, wieczorem na piwo do Siekierezady - było fajnie, bez tłoku.



5. Następnego dnia ruszamy na wędrówki piesze bez szlaku. Przerwa na fotkę na serpentynach w Brzegach Górnych.



6. Jedziemy w stronę Mucznego, po drodze zgłaszamy cel naszej wędrówki w placówce Straży Granicznej - nadgraniczne tereny wsi Dydiowa w zakolu Sanu. Po drodze oglądamy fajną plenerową wystawę dotyczącą wypału drewna, gdzie można zobaczyć retorty oraz wcześniejszy mielerz.



7. Kawałek dalej zagroda pokazowa żubrów.



8. Główny cel dzisiejszego dnia - tereny Dydiowej. Szukamy kanału ścinającego fragment zakola Sanu - młynówki naprowadzającej ponad 70 lat temu wodę do młyna. Przez mój nawigacyjny błąd schodziliśmy cały teren, od podmokłych łąk po 1,5 m trawo - pokrzywiska. W dole płynie San, a lasy z tyłu to już Ukraina. Żywej duszy brak. Choć kto to wie...



9. Najpierw trafiliśmy na młynówkę, a u jej wylotu do Sanu ruiny młyna ukryte za pokrzywami.



10. Powrót z Dydiowej - ostatni, najbardziej "cywilizowany", szutrowy odcinek.



11. Wracamy do Stuposian, jemy obiad i przejeżdżamy do Sękowca obok Zatwarnicy. Drugim celem naszego dnia były ruiny młyna w Hulskiem. Po niecałej godzinie marszu docieramy na miejsce, gdzie potok Hulski wpada leniwie i szeroko płynącego Sanu.



12. Piękne ruiny młyna z charakterystycznym okienkiem.

Po powrocie do "bazy" relaks, ognisko po wiatą, Siekierezada na chwilę.



13. Sobota to niestety dzień powrotu. Daro jedzie jeszcze pozwiedzać Sanok, a my lecimy w stronę Wadowic. Od Komańczy jedziemy chwilę w towarzystwie załogi na Super Tenerce 750 na podlaskich blachach. Pomiędzy Wisłokiem Wielkim a Moszczańcem odbijam w bok, bo widzę chyba jakieś ruiny - a był to obelisk Św. Huberta.



14. Na koniec Szwagier ma awarię kasku (połamana szybka), na szczęście po zdmuchnięciu jej udaje się ją znaleźć w trawie na poboczu.

Podsumowując... Wyjazd bardzo udany, o dziwo nawet nas nie pokropiło. Nie było upału, noce zimne. Atmosfera wspaniała, spory ruch na szlakach i drogach. Niech zdjęcia powiedzą resztę.

Bieszczady, do zobaczenia za rok!
__________________
All you need is love. And motorcycles.

Ostatnio edytowane przez Norton : 25.08.2019 o 23:57
Norton jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem