Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.09.2021, 11:56   #1
matjas
 
matjas's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,669
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 16 godz 8 min 2 s
Domyślnie co? g..wno :D oczyszczalnia przydomowa - problem

no więc tak...
dom ma 21lat, mieliśmy wzloty i upadki, i ogólnie to poprawiamy wciąż po zjebach co to budowali. powoli to idzie bo pewnie mamy wysoki próg bólu...

Stopa ma zakaz pisania tutaj

jednym z elementów, które nie działały nigdy dobrze była przydomowa oszczyszczalnia. najpierw okazało się, że jakiś jebnięty zrobił na wlocie do beczki zwężkę ze 160 na 110 bodaj. parę patyczków do uszu i jakieś mokre chusteczki o zapachu rumianku jak gówniaki były małe i niestety musiałem wykopać sobie grób aż do wlotu do szamba. Zmieniłem wlot. Teraz można walić z grubej rury i nic się nie zatyka. Ten stan szczęścia trwał z 6 lat.

Niestety ostatnio okazało się, ze dekiel od szamba unosi się elegancko na kiszonce i nie ma odpływu do złoża w ogrodzie.
Pokminiłem i polazłem na koniec złoża do rewizji - sięga jakieś 1.5m poniżej poziomu gleby - a tam mokro. Skojarzyłem codzienne podlewanie ogrodu przez 2.5h dziennie na różnych sekcjach /bo tej wody u nas trochę potrzeba/ i podniesienie się poziomu wody podskórnej. Hmmmm.... odważna teoria ale założyłem, że może złoże jest po prostu ZBYT mokre i nie przyjmuje już wody. Git. Ubiłem podlewanie o połowę.
Do tego dołożył się pęknięty basen bo gówniaki z kuzynem zrobili ostry hydrobalet - 6500l poooooooszło w pizdu. Więc zakładam, że może być pod spodem mokro.
Ostatnio również PanBozia spuścił Płanetników ze smyczy i spadło tyle deszczu ile przez ostatnie parę miechów...
U nas sam piach na dobre 4m. Potem żwir. Potem warstwa gliny.
Czy może być tak, że woda zaległa na tej glinie i stoi

Nie wierzyłem jednak w tą samodziałową teorię tak do końca więc kupiłem 20m ala WUKO na myjkę i heja czyścić odpływ z szamba. Za wiele nie wróciło i nie sądzę aby cokolwiek siedziało w samym odpływie. Doszedłem niemal do wątroby - czyli do końca.

Sąsiad, szambelanin, sugeruje wystąpienie korków tłuszczowych w rozsączu. Plan taki, że po wczorajszym opróżnieniu beczki myślę zalać odpływ skondensowaną mieszaniną bakterii tłuszczojadów - może to coś da. Jak nie... to nie mam pojęcia bo szykuje się wtedy poważny rozpierdol.
Jako supłement dodam, że niestety przez ostatni rok zapomniałem o dosypywaniu przyprawy do kibla. Myślę, że to też nie pomogło. Mea kupa

Macie jakieś pomysły jak to ogarnąć inaczej? Być może, czego nigdy nie brałem pod uwagę, taka oczyszczalnia naturalnie kiedyś się kończy?

Tak więc - reasumując, mam przesrane.

m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem