Witam Szanownych,
Jestem nowy na forum, doswiadczenia w jezdzie w terenie zdobywam jak tylko mam wolna chwile (niedawno zakupilem rd07a) i w sobote znalazlem fajna hopke nad jeziorem w okolicy, taka "goreczka" max 1,5 metra wysokosci... Rozsadek podpowiadal "nie rob tego"
ale jak wiecie czasem emocje bior gore
1,2 rozped i wyskok... Udane ladowanie zawrotka i powtorka
Moto unosilo sie na wysokosc moze 70, 80 cm a mi wydawalo sie ze leeeeece jak w motocrossie :P Kilka takich skokow (5-6) i mysle sobie ok jade do domu bo pozno, ujechalem moze ze 2 km.... moto zacelo tracic moc redukcja na 4, 3 dalej nie ma mocy az do zatrzymania... krece rozrusznikiem i nic, moto umarlo...
Po kilku chwilach na rekonesans i wykluczeniu innych przyczyn (rozrusznik kreci, moze pompa?) dodam ze wczesniej mialem z nia problemy, wyciagnalem przewody paliwowe i spialem na krotko z obejsciem pompy, moto odpalilo od strzala
widocznie przy tych ladowaniach cos musialo sie przytkac w pompie? Potem mysle sobie w sumie to ciezka ta Afra + ja (96 kg
) I tu zmierzam do sedna tego watku. Czy Afryką mozna skakac? Nie mowie tu o wielkich skokach ale takich malych od czasu do czasu
Czy skaczecie swoim sprzetem na hopkach i mieliscie jakies potem problemy/przygody
?
Pozdrawiam serdecznie,
Adam