Mallory - mas 100% racji jeżeli chodzi o zalety smartfona.
Ale na wyjazdach telefon w trybie samolotowym ląduje na dole tankbaga i służy tylko do kontaktu gdy tego potrzebuję (bliscy i rodzina się przyzwyczaili)
Wolę papierowe mapy, roadbooka którego sam zrobię, a zdjęcia i filmy lądują na blogu i FB po powrocie.
Wiem, że świat idzie do przodu (i bardzo dobrze) ale wolę korzystać z dobrodziejstw tego postępu po mojemu.
Smartfon - fajna rzecz, ale przy ognisku wolę ognisko od relacji na żywo z ogniska transmitowanej na FB, gdy używam metromierza, nie chcę żeby było to przerywane pięcioma nieodebranymi połączeniami z pracy lub od kogoś, bo zamiast cieszyć się jazdą będę myślał co się stało.
Na papierowej mapie zapisuje się historia wyjazdu. Kroplami deszczu, odciskiem po kieliszku z bimbrem, osmaleniem od ogniska. Później w domu można powspominać.
To nie jest jakaś krucjata przeciw postępowi. Po prostu chcę brać z niego to co mi się podoba, a nie to co mi dają.
Dzięki za podpowiedź i nie traktuj powyższego textu jako ataku
__________________
www.kolejnydzienmija.pl
2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam