Wy¶wietl Pojedyńczy Post
Stary 01.07.2011, 10:41   #1
Bartas
 
Bartas's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Bytom
Posty: 567
Motocykl: 2x XTZ 750, 1x XTZ 660.
Bartas jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 3 godz 8 min 33 s
Domy¶lnie Jurajska "Czerwcówka"

W trasę wyruszyli¶my w ¶rodę, 22 czerwca. Wg wszystkich możliwych prognoz pogody miało padać, wiec w sumie do ostatniej chwili czekali¶my z ostateczn± decyzj± ruszenia w drogę. Wyjechali¶my ok. godziny 15. Trasa do Łodzi i sama ŁódĽ, gdzie stracili¶my 2 godziny na przebicie się przez miasto trochę dała się we znaki. Sam odcinek z Łodzi do Częstochowy min±ł stosunkowo szybko. Planowali¶my zlokalizować pole namiotowe w rejonie Olsztyna, ale zapomniałem zabrać rozpiski pól namiotowych.. Zaczęli¶my poszukiwania. W samym Olsztynie nie było rewelacji pod tym względem, pojechali¶my w stronę Gór Sokolich do Biskupic, gdzie znaleĽli¶my Stajnię Biały Borek.

Chcieli¶my spać pod namiotem, ale po wynegocjowaniu ceny z 40 na 20zł kimali¶my w pokoju. Z zewn±trz budynki stylizowane, ale w ¶rodku tandetna płyta. W nocy była konkretna burza.

W pi±tek z samego rana zapakowali¶my wszystko i ruszyli¶my w stronę Olsztyna. Przed samym Olsztynem, po prawej stronie zobaczyli¶my jak±¶ górę z krzyżem na szczycie.

Przejechali¶my parking i ł±kami/ piachami dojechali¶my pod samo wzniesienie. Przy parkowaniu na skosie terenu Ania przyliczyła glebę parkingow±. Straty to gmol dociskaj±cy owiewkę. No nic, obadali¶my teren i udali¶my się na szczyt górki, obadać widoki.












Po zej¶ciu z góry była jeszcze próba naprostowania gmola, ale po zerwaniu 1 ¶ruby pomysł został odpuszczony. Następny punkt trasy to zamek w Olsztynie. Zaparkowali¶my i udali¶my się na ruiny.



Bilet kosztował 3,50, trochę chodzenia, widoków. W sumie po zamku zostały 2 wieże i trochę kamieni, na jedn± można było wej¶ć i podziwiać widoki.





W oddali widać było Częstochowę. Następnie skierowali¶my się na ł±ki po drugiej stronie zamku, gdzie rzucili¶my kotwicę i zjedli¶my obiad, składaj±cy się głównie z jogurtu i suchej bułki.



Mała sesja na tle zamku i udali¶my się w stronę Złotego Potoku. Były tam 2 pał±ce, pod jeden podjechali¶my.



W sumie nic specjalnego, poza rozległym parkiem. Następnie jechali¶my malownicz± tras± ze Złotego Potoku na południe, w stronę Ostrężnika, jest to Dolina Wiercicy. Na tym odcinku jest masa atrakcji, my obadali¶my ¬ródło Zygmunta



jedn± skałę wapienn±, której nazwy nie pamiętam



Następny punkt na trasie to Zamek Ostrężnik. Po zamku w sumie niewiele zostało i go ostatecznie odpu¶cili¶my, ale u podnóża góry z zamkiem znajduje się jaskinia Ostrężnicka, tzw. „Płuca”



Gdy wracali¶my do motocykli, natrafili¶my na mini smoka jurajskiego, który przez chwilę bacznie nas obserwował.



Następnie ¶cieżk± rowerow±



zrobili¶my sobie mały skrót do kolejnej miejscowo¶ci, jechali¶my w stronę Mirowa, gdzie zrobili¶my sobie przerwę na leżenie pod zamkiem na słońcu



Swoj± drog±, furorę zrobił pies, który przyjechał z 2 osobami na skuterze, a następnie sam wlazł na do¶ć spor± skałę wapienn±.



Dalej jechali¶my nowym asfaltem do Bobolic, gdzie obadali¶my odbudowywany zamek.







Wrażenie robi, jednak nie wchodzili¶my do ¶rodka. Oryginalnie po zamku został tylko kawałek 1 ¶ciany i jakie¶ tam czę¶ci dolne muru. Następnie jechali¶my szukać pola namiotowego w Rzędkowicach. Po obadaniu cen uznali¶my, że bardziej opłaca się znaleĽć agroturystykę. Pojechali¶my do Parkoszowic, gdzie rok temu mieli¶my miejscówkę na spanie na zlocie XTZ.



Zabunkrowali¶my się w ostatnim wolnym pokoju. Nocleg tutaj miał być jednorazowy, ale jak się póĽniej okazało, wyszło nieco inaczej. W pi±tek rano zapakowali¶my się i pojechali¶my do Ogrodzieńca, a dokładniej na poblisk± Górę Birów, gdzie znajdował się gród obronny.



Sam zamek Ogrodzieniec widzieli¶my rok temu, więc go sobie odpu¶cili¶my.





Widoki z góry niezłe, widoczno¶ć bardzo dobra. Trochę lipa tutaj z przewodnikiem, był strasznie anemiczny, gadał tak, jakby przed chwil± wstał i nie miał sił do życia. Obejrzeli¶my tam kilka ekspozycji. Jedna z nich przypominała 2 znane nam osoby z forum XTZ (kto zgadnie kogo?)





W zboczu góry zlokalizowana została jaskinia, któr± za jednym zamachem też obejrzeli¶my.



Następny punkt na trasie to Dolina Pr±dnika. Pocz±tkowo przejechali¶my Pieskow± Skałę i zatrzymali¶my się kawałek dalej na co¶ normalnego do jedzenia. Tutaj dojechał do nas Mario z forum XTZ. Posiedzieli¶my i pogadali¶my 2 godzinki. Następnie pojechali¶my obejrzeć Zamek w Pieskowej Skale.



Zameczek ładny, ma sporo ciekawych ekspozycji. Gdy chodzili¶my po zamku, na dworze zaczęło lać, więc trochę przeczekali¶my. Gdy wychodzili¶my z zamku trochę jeszcze padało, a po dotarciu na parking przeja¶niło się i po chwili wyszło znowu słońce. Motocykle nawet nie były mokre- zaparkowane pod drzewem, które całkowicie ochroniło je przed deszczem. Podjechali¶my jeszcze zrobić kilka fotek pod Maczug± Herkulesa i jechali¶my w stronę Ojcowa bardzo malownicz± tras±.



Zatrzymali¶my się jeszcze przy Kaplicy Na Wodzie.



Droga był± mokra, ale wszystko intensywnie parowało, robiła się jakby mgła. Dojechali¶my do Ojcowa. Tutaj trochę trzeba skrytykować to miejsce... O ile parking w Pieskowej Skale kosztował 3zł za cały dzień i bilet 10 lub 11zł, to za sam parking od motocykla w Ojcowie stawka wynosi 10zł. Z lekka lipa, ale udało się zaparkować w taki sposób, aby nie płacić. Udali¶my się na zamek.



Kilka zdjęć przy bramie wej¶ciowej, następnie bilety (chyba 3zł) i.... wielka lipa. Z góry niewiele widać, kilka kamieni, studnia i wieża ze strasznie lipn± ekspozycj±. W sumie nie ma sensu wchodzić na Zamek w Ojcowie, szkoda czasu. Ewentualnie można zrobić fotę pod bram±. Po zej¶ciu z zamku przeanalizowali¶my pogodę. Zastanawiali¶my się nad kursem do Wieliczki lub O¶więcimia, ale prognozy były bardzo niesprzyjaj±ce. Po chwili namysłu wrócili¶my do Parkoszowic, gdzie spali¶my noc wcze¶niej. Wyrzucili¶my kilka zbędnych rzeczy i jednym motocyklem pojechali¶my pokręcić się po okolicy. Najpierw kurs na sklep we Włodowicach, po drodze ruinki pałacu.



Następnie pojechali¶my do Rzędkowic, gdzie wskrobali¶my się na lokalne skałki.





Trochę widoczków i dalej kurs na Podlesice. Był plan wej¶cia na Górę Zborów, ale mieli¶my już do¶ć chodzenia na dzisiaj, a podjechać niezbyt się dało



Pojechali¶my szutrami do Morska, zobaczyć Zamek B±kowiec, którego rok temu też nie widzieli¶my.







W sumie nic specjalnego, ale punkt odhaczony. Następnie kurs na Skarżyce. Po drodze miał być Okiennik Mały, ale gdzie¶ go wcięło i przejechali¶my pewnie obok. W Samych Skarżycach podjechali¶my zobaczyć ko¶ciół, a następnie obrali¶my kurs na Okiennik Wielki.





Podobnie jak rok temu wlazłem na górę, zrobić kilka zdjęć.



Zaczynało się ¶ciemniać, więc wracali¶my do Parkoszowic.





Dali¶my również znać ArturowiS, gdzie jeste¶my. W sobotę z samego rana lało i było zimno. Po spojrzeniu przez okno napisali¶my smsa do Artura, że chyba odpuszczamy i wracamy w sobotę. Po 20min odbieram tel od Artura, który podjechał pod sam± bramę naszego punktu noclegowego. Po chwili narady i popatrzenia w niebo wywróżyli¶my, że nie będzie padać. A jak będzie padać, to prawdziwy Adventure nie bałby się deszczu. Tym razem zostawili¶my już toboły i z lekkim bagażem udali¶my się w stronę Krakowa i Wieliczki. Po drodze rozja¶niło się i wyszło słońce, zaczęło znowu grzać. Droga jako¶ minęła i dojechali¶my do Wieliczki, gdzie zaparkowali¶my za 10zł za motocykl. Następnie kurs obrany na kopalnię soli. Zlokalizowali¶my kasy i kolejkę.... zawinięta jak makowiec na Wielkanoc, 1,5 godziny czekania. Stali¶my w niej na raty, zaliczaj±c miejscow± pizzę. Sam bilet do kopalni kosztował 49zł + 10 robienie zdjęć Co¶ ok. 13:30 udało się wej¶ć do kopalni. Zwiedzanie trwało 3 godziny. W całej kopalni największe wrażenie oczywi¶cie robi Kaplica ¶w. Kingi.



Komu¶ musiało się bardzo chcieć tak dłubać w kamieniu solnym. W każdym razie efekt wieloletnich pracy powala.



Zej¶cie do kopalni na 60m schodami drewnianymi, powrót wind± z poziomu 135m. Załapali¶my się nie na windę dla turystów, tylko dla górników, jad±c± jakie¶ 4m/s. Gdy przechodzili¶my przez budynek kopalni, na dworze padało, ale po wyj¶ciu na powietrze znowu wyszło słońce. Była 16:30. Chcieli¶my zaczepić jeszcze jaskinie- najdluższ± w PL oraz nietoperzow±. Obie w Dolinie Będkowskiej. Aby omin±ć korki pojechali¶my obwodnic± Krakowa. W oddali na niebie rysowała się 1 ciemna chmura, z której po chwili padał deszcz. Zatrzymali¶my się, ubrali¶my gumowe ciuchy i dalej w drogę. Po chwili przestało padać i znowu wyszło słońce. W rejonie Balic nawigacja trochę się zakręciła i kazała zjechać w dziwnym miejscu. W efekcie wyl±dowali¶my na konkretnie dziurawej drodze dla lokalesów, która po chwili zmieniła się w normalny asfalt.



Chwila postoju, wyskoczyli¶my z gumiaków i dalej w pełnym słońcu jechali¶my w stronę jaskiń. Pierwsza miała ostatnie wej¶cie o 17, byli¶my o 17:30. Zawrócili¶my i kilka km dalej zaatakowali¶my Jaskinię Nietoperzow±, będ±c± od ponad 100 lat w rękach prywatnych.





W sumie było zamknięte, ale uzbierała się liczniejsza grupa spóĽnialskich i przewodnik nas oprowadził. Jaskinia ciekawa, przewodnik fajnie opowiadał. Będ±c już w Dolinie Będkowskiej chcieli¶my ja przejechać. Malowniczymi wioskami dojechali¶my do zjazdu w typow± dolinę.



Po obadaniu zjazdu stwierdzili¶my, że Ania zaczeka na górze, a ja z Arturem zjedziemy na dół. Odcinek był stromy i kamienisty, Artur mało co by zleciał ze skarpy.





Gdy udało się zjechać najtrudniejszy odcinek, na dole była nitka nowego asfaltu. Odcinek jaki¶ 6km, wij±cy się przez las w dolinie, widoki ciekawe, ale niestety skończyła się już karta w aparacie. Następnie kurs na Olkusz, gdzie zrobili¶my zakupy w markecie i powrót do Parkoszowic. Wieczorem zrobili¶my sobie grilla, torchę pogadali¶my.



Niedziela rano to już czas powrotu. Zapakowali¶my się wszyscy i jechali¶my w stronę Tarnowskich Gór, gdzie Artur kierował się dalej na Zabrze, a my 11-stk± do Hanuska, odwiedzić Krzysztofa, który dzień wcze¶niej wrócił z prawie 5000km trasy do Bułgarii. Na miejscu pogadali¶my, wypili¶my herbatkę i jechali¶my dalej w stronę domu.





W niedziele było stosunkowo chłodno, ale nie padało. Im bliżej domu, robiło się cieplej. Jechali¶my przez Ostrów Wlkp, gdzie spotkali¶my się jeszcze z Rootolfem, który tego dnia kręcił się Tenerk± po okolicy.



Pogadali¶my i dalej kierowali¶my się do domu, gdzie dojechali¶my ok. 19:30.



Wyjazd można zaliczyć do bardzo udanych, sporo pozwiedzali¶my. S± też i minusy, z czego największy to ból zęba, który dawał się we znaki Ani od czwartku, a kulminację skoncentrował na sobotę i niedzielę- powrót. Mój dystans wyniósł 1178,9km, czas jazdy podczas całego wyjazdu to 18 godzin 41 minut i 47 sekund. Prędko¶ć ¶rednia Acewell wyliczył na 63km/h. Maksymalna prędko¶ć osi±gnięta przez AT na trasie to 135,7km/h i 6600 obrotów. Spalanie załadowanej AT na poziomie 5,5 przy lokalnym kręceniu się, 5,4 podczas powrotu. Trampek Ani spalił mniej, jakie¶ 5,4 przy kręceniu się po okolicy i około 4,5 podczas powrotu. Kilka uwag odno¶nie AT. Motocykl do mozolnego włóczenia się po okolicy jest ok., ale na trasę tak ¶rednio mi odpowiada. Dało to się szczególnie odczuć przy przelocie ŁódĽ- Częstochowa, gdzie zwyczajnie brakowało mu mocy, szczególnie przy wyprzedzaniu. Po tym sezonie AT idzie do ludzi, a ja będę szukał Super Tenere.
Więcej zdjęć tutaj:
https://picasaweb.google.com/bartekszam2/JuraKarta1gb#
https://picasaweb.google.com/bartekszam2/JuraKarta2gb#
https://picasaweb.google.com/bartekszam2/JuraKarta4gb#

Ostatnio edytowane przez Bartas : 01.07.2011 o 10:45
Bartas jest offline   OdpowiedĽ z Cytowaniem