Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18.07.2013, 20:34   #14
sowizdrzal
Turysta DualSport
 
sowizdrzal's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chorzów
Posty: 584
Motocykl: KTM 1200 6T
Galeria: Zdjęcia
sowizdrzal is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 43 s
Domyślnie

Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii, cz. V

No i mamy atrakcje i przygodę. ,,Panie Hrabio'' siedzi w rowie i niezbyt po szlachecku opisuje swoje odczucia co do wypadku. Do tego trzyma się za prawą kostkę, a próbując wstać - syczy i klnie. Gejes leży w kawałkach, hiper-adventurowe składane kufry złożyły się trochę inaczej niż to przewidział producent... Zbieramy jeszcze lusterka, stawiamy moto na koła, oceniamy uszkodzenia... Tragedii nie ma, pali, więc pojedzie. Kufry się obwiąże paskami, klamki sie wyprostuje, lusterka pospawa. Ciuchy kierownika się połata, ale czy pojedzie sam kierownik, zobaczymy za jakieś 15-20 minut, kiedy jego nadnercza przestaną już produkować adrenalinę i będzie w stanie odczuwać ból i strach.

[img]tu powinny być zdjęcia, ale jakoś nie miałem fazy, by je wtedy robić...[/img]

Co się właściwie stało? Na przejazd mocno uczęszczanej Trasy Transfogaraskiej specjalnie wybraliśmy dzień powszedni, coby się w korkach nie snuć.
Tym bardziej uderzyła nas w oczy dość spora (znowu określenie specyficzne w warunkach rumuńskich) ilosć motocykli w ruchu, głównie Gejesów. Zdaje się, że w austriackim Garmisch-Partenkirchen odbywał się wtedy zlot ekipy spod znaku Będziesz Miał Wydatki, więc część jego uczestników postanowiła śmignąć przez Węgry do słynnych rumuńskich standardów. Jeden z takich obładowanych kuframi i pasażerką GSA1200 z Rzeszy Wschodniej jechał przede mną. Z jakiejś bramy wysunęła się wiekowa Dacia 1300 w niewiadomych zamiarach, z naprzeciwka jechał autobus, w każdym razie Austriak postanowił... stanąć w miejscu i przeczekać tę sytuację. Owszem, po Rumunii jeździmy ostrożniej niż zwykle, ale BEZ PRZESADY !!! Zahamowałem awaryjnie, jadący za mną Tomek też, ale jego motek złapał piach na poboczu i stąd gleba okraszona dwoma fikołkami kierownika.

Kostka Tomka nie puchnie, czyli złamanie raczej wykluczamy, kufry mocujemy paskami na ścisk i jedziemy naście kilometrów. Nie jest źle, Tomek prosi jedynie o tabletkę przeciwbólową. Nad jeziorem Vidraru przy słynnej DN7C zapada szybka decyzja - dasz radę jechać na stojąco? Tak, nawet lepiej niż po asfalcie. To objeżdżamy I tak zamiast smętnego snucia się wyasfaltowanym wschodnim brzegiem jeziora, wpuszczamy się w szutrową ale pełną kałuż ,,drum forestier'' po jego stronie zachodniej. Bajka na równe, choć nierówne, 21 kilometrów







Leśna zabłocona droga przechodzi znów w asfalt, którym wijemy się niespiesznie aż do najwyższego punktu Transfogaraskiej - tunelu na przełęczy Capra. Pełnia słońca, ruch niewielki, Tomek powoli zapomina o pechowej glebie. Gejesy duże i małe śmigają dalej, ale szczyty gór rekompensują nam niemal wszystko














Po drugiej stronie tunelu ciut zimniej i troszkę chmur. Ano... góry... Snujemy się aż do końca słynnej Transfăgărășan. Na końcowych winklach, już w lesie, coraz słabiej mi idzie, pomagam sobie podglądając ich kąty na nawigacji. Nie zawsze mapa pokrwya się z rzeczywistością





Na zakończenie pierwszej połowy tego bogatego w przygody dnia raczymy sie tradycyjną rumuńską mamałygą ze śmietaną i tartym serem. Pod tę samą restaurację zajeżdża bratnia świętokrzyska ekipa na cruiserach, chcą tego dnia kończyć już jazdę...



...a nam telefony podpowiadają, że mamy jeszcze dzień lub dwa do wykorzystania zanim zaczniemy na dobre wracać do Kraju. Noga Tomka nie przysparza większych zmartwień. Po prostu boli, ale enduro przecież nie klęka. Obieramy więc kierunek: szutry Transylwanii oraz kamieniste i leśne trakty Gór Kelimenskich i Rodniańskich.

















Wszystko idzie dobrze, póki nie okazuje się, że nie tylko rozpaprane kufry w Gejesie, ale też sakwy w Tenerce przestały dawno spełniać swoje funkcje, a bagaż systematycznie z nich wylatuje i ubywa. Na najbliższym biwaku uprawiamy jakieś ,,druciarstwo bez pojęcia'', ale zobaczymy na ile się to zda...















__________________
Sowizdrzał
KTM 750 6T
Nie wierz, nie bój się, nie proś!
sowizdrzal jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem