Dziękuję wszystkim za obecność, szkoda, że nie było nieobecnych
Nasz gospodarz jeszcze wychodzi z szoku. Środki, które zebraliśmy, przekazałem mu w całości. Za miejsce, wodę, drewno, prąd, pomoc, wyciąganie auta z błota itd itp Podsumował nas tak: "Straszne wariaty, ale bardzo grzeczni i tacy mili"
Na terenie bazy nic nie zostało, więc chyba pierwszy raz bez rzeczy zagubionych
A nie mówiłem, że Biker nie przejedzie
Kolega Kiełek, który jeździł z nami pierwszy raz już zmotał filmik