Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24.01.2021, 17:17   #34
zylek
 
zylek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2017
Miasto: Helvetia (BL)
Posty: 460
Motocykl: CRF1000L, H701 E, betinka 300RE, Tryplak 765
Przebieg: 43kkm +
zylek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 8 godz 24 min 14 s
Domyślnie przyzwolenie na nirwanę

W Sobotę 25.07 budzę się koło 8 rano. Napotkani na kempingu wspinacze, prawie już spakowani ale jeszcze nie ruszyli. Znowu czekam, aż wyschną rzeczy, uprane dnia poprzedniego. Wszystko dość długo schnie, bo powietrze jest bardzo wilgotne, po obfitych opadach dnia poprzedniego. Ruszam koło 10:00. Ślad z tego dnia wygląda tak.

Trasa_20200725.jpg

Jeszcze muszę tylko zatankować. Historia z brakiem możliwości nabycia pysznej benzynki, powtarza się tego dnia. Trochę się kręcę i w końcu tankuję. Przy okazji spotykam w barze sporą grupę włochów napierających po TET w przeciwną stronę, niż ja. Pytam jak droga na południe, oni mnie jak na północy. W sumie z poprzedniego dnia to tylko jeden odcinek był trudniejszy. Nie opodal kamieniołomu, napotkałem trochę większych kamieni na spadku. Pokazuję im video z tego odcinka na telefonie. De facto w tym miejscu udało mi się odkręcić lusterko gałęzią, co udokumentowałem na filmie.



Coś tam szumią pomiędzy sobą. Dziękują i żegnamy się, a ja delektuję się kawą. Na ślad wracam koło 10:30. Prowadzi mnie głównie przez lasy. Z rzadka napotykam małe brody albo kaskady, które napełniły się po wczorajszych opadach.

IMG_1211a.jpg

Dygresja: przyzwolenie we Włoszech na jazdę w offie na moto, jest widoczne a czasem można się spotkać z namacalnymi oznakami afirmacji tych aktywności.

IMG_1229.jpg

Jednocześnie panuje kultura na szlakach. 4x4 puszczają motki, wszyscy zwalniają przy pieszych, żeby nie kurzyć i starają się nie straszyć koni. Bardzo mnie się to podoba.
Pierwszą połowę dnia spędzam jadąc przez lasy, od czasu do czasu napotykając miejsca zapomniane przez ludzi.

IMG_1230.jpg

IMG_1231a.jpg

Koło 13:30 zatrzymuję się przy kapliczce San Bernardo Comba Albetta na odpoczynek i małą przekąskę. Jest tam też jakby schronisko.

IMG_1233.jpg

W środku ktoś zostawił pół flaszki czerwonego z kartką, żeby się częstować. Nie korzystam, ale miłe to. Jest też ciekawa tablica/kartka. Na zdjęciu młody chłopak. Tłumaczenie google mówi mniej więcej tyle, że jazda po górach pozwala mu doznać wolności i trzymać się z daleka od barów. Jest jeszcze napisane, że jak wraca do domu czuje się zrąbany i szczęśliwy. Piękne, rozumiem to! Rozumie to moje ciało.
Widok jest nieustająco piękny.

IMG_1234.jpg

Trasa dalej prowadzi mnie na Colle di Gilba.

IMG_1237.jpg

IMG_1240a.jpg

Na miejscu kilka terenówek. Dwóch gości na trialach odpoczywa. Jakaś grupka gra w kule na drodze. Totalny relaks. Trochę mi się udziela i kładę się w cieniu kapliczki na trawie. Chyba nawet oko mi się zamyka na chwilę, bo notuję znienacka że pykło 20min.
Koło 15:00, zatrzymuję się w restauracji kempingowej Campeggio Cianabie na obiad. Dużo lokalesów. Jedzenie bardzo dobre. Słońce grzeje, ludzie z kempingu cieszą się basenem, a ja cieszę oczy widokiem i widokiem
Tego dnia zaliczam jeszcze strzał elektrycznym pastuchem w plecy w następujących okolicznościach. Zatrzymuję się, przed pastuchem poprowadzonym w poprzek drogi, żeby krowiszcze nie zwiały. Zamierzam odpiąć przejechać i zapiąć grzecznie za sobą. Przy zsiadaniu z motonga, noga zsuwa mi się w bruzdę, tracę równowagę i pstryk ... kawy już nie potrzebuję.
Koło 18 wjeżdżam na Colle Bicocca. Widoki oszałamiają.

DSC00256.jpg

Jest i gdzie pojeździć, z czego z radością korzystam.

DSC00254.jpg

Czuję już niemal symbiozę z Huśką i pozwalam sobie na coraz więcej. Dzień powoli kończy się. W pięknym świetle natykam się jeszcze na kościółek, który dobitnie sygnalizuje swoją obecność wieżą. Tak jakby się starał, żeby o nim nie zapomniano.

DSC00267.jpg

Jest przepiękny, a popołudniowe światło tylko podkreśla jego urodę.

IMG_1251a.jpg

Widok z tego miejsca równie urzekający.

IMG_1248.jpg

Dzień kończę o 21 na kempingu przy drodze Camping Park Valle Maira.

IMG_1254.jpg

Osiągnąłem w tydzień błogostan. Colle Bicocca jawi mi się najpiękniejszym miejscem, które zobaczyłem tego dnia. Oferuje takie widoki, że zatrzymywałem się co chwilę, żeby pstryknąć lub zwyczajnie popodziwiać. Cieszę się tym co zobaczyłem i perspektywą pozostania na drodze, jeszcze przez kilka dni. Idę
zylek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem