Po dwoch dniach w Rabacie , przyszedl czas ruszyc dalej.
Niestety AT dalej nie chce isc, decydyje sie na zjazd na camping i sprawdzenie co i jak. Okazuje sie , ze kranik zawalony syfem. Czyszcze, wylewam resztke benzyny i zalewam swierza. Krotka przejazdzka potwierdza, ze Afryka chce juz jechac. A trzeba bylo sluchac Szynszyla i zrobic to od razu , choc nie za bardzo mialem gdzie.Zobaczymy jutro w trasie. Ale nie ma tego zlego , co by na dobre nie wyszlo. Poznaje dwoch Szwajcarow na vespach , postanowili , ze przyjada i pozwiedzaja Maroko - niezle. Jeden z nich tez mial problemy z paliwem. Pozniej wjezdzaja dwa motory z gardlowych dzwiekiem jednocylindrowki. Dwaj Hiszpanie jada do Gambi. Jeden z nich - uwielbia Afryke. W przyszlym roku chce sie tu przeprowadzic. Sympatychni , dostaje strone do facebook-a , zebym mogl obserwowac jak im idzie.
Pomimo przejechanych tylko ok 50km , dzien rewwlacyjny, fajni ludzie i miejscowka.
|