Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.06.2016, 23:01   #23
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,798
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 8 miesiące 3 tygodni 5 dni 18 godz 24 min 47 s
Domyślnie

Dr Honzik jest niezwykle bystrym obserwatorem. W gąszczu frydkowskich ulic wybiera akurat tę, potem następną i dalej kolejną. Upewnia się swoim nienagannym czieskym, czy to aby właściwy kierunek, by po kilkuset metrach doprowadzić nas do pierwszego celu.


Minipivovar Morava. Niewątpliwie znakomity adres.

Fantastyczne miejsce ale... musimy zaczekać 10 minut. Tyle jest do pełnej 10-tej, godziny otwarcia. Parkujemy rumaki między ławkami i czekamy.
Pozwalam sobie w tym miejscu na dowód szczególnej teorii względności. Dowód ten jest jednocześnie otwarciem mojego, korespondencyjnego przewodu doktorskiego pt. Świat równoległy - czyli, jak matrix zrobić w ch...
Przyjrzyjmy się więc nieco blizej naszej obecnej sytuacji.
Otóż jechaliśmy z punktu A (nadrazi restaurace) do B (minipivovar Morava) z prędkością V1 (>V2) i przyjechaliśmy 10 minut przed otwarciem knajpy. Musimy więc te 10 minut czekać.
Gdybyśmy jechali z prędkością V2, to dojechalibyśmy o czasie.

Mało tego, im szybciej byśmy jechali, tym dłużej musielibyśmy czekać. W sytuacji granicznej w ogóle byśmy do knajpy nie dojechali, bo przy prędkości światła, czas by się dla nas zatrzymał!
Pragmatyczny dr Honzik konkluduje:
- Wniosek docencie. Wniosek!
Na chuj się spieszyć? Deknoncypuję.
- No, masz coraz większy łeb docencie Ee! Kompensuje doktor.

Na mej twarzy ponownie lila róż... Delikatnie zamykam się w sobie.

Prze knajpą już mała kolejka. Brygada robotnicza i polska wycieczka emerytów z przewodniczką... O 10-tej kulminacja. Wrota rozwarły się i jesteśmy w... raju.
Dr Honzik oniemiał...


Istne szaleństwo.


Na ten moment oferują trzy gatunki. Niefiltrowane, filtrowane i tmave. Z własnej produkcji naturalnie.


Oba pierwsze, dla porównania.



Jest czas i miejsce, na podstawowe konkluzje jozinowe.





To co... Jeszcze po jednym...?


Stali bywalcy.

Z poczuciem winy opuszczamy lokal. W obiegu już po cztery pifka - bez śniadania... Trza je trochę wypocić, tym bardziej, że te moravskie nie były 10-tkami. Z nieba leje się żar, ale humory nam dopisują. Śmigamy bocznymi drogami i nagle pan doktor odbija w prawo!
Gdzie tym razerm...?
Lądujemy U Speku. Wiata restauracyjna, pora obiadowa. Zamawiam prazdroja i czekam na doktora, który wyjaśnia telefonicznie jakieś sprawy służbowe. W tym upale, w cieniu, ze zroszonym szkłem w ręku... Poezja.

Podpatrujemy z doktorem, co tu konsumują i zamawiamy dwie porcje. Do każdej zupa i obowiązkowo pifko...






Czieska dieta nam służy...


Ceny również.

No to co...?


- Jeszcze po jednym?
Kanieszna!

Ruszamy!
Daleko my jednak nie ujechali...


Jest okazja zwabić Jożina i dokonać...


...podstawowych ablucji i...



...na potrzeby Cziesky`ego Pedala - przylizać czuprynę.



Pora na wabienie:


Po wabieniu ruszamy, ale dalej wytrwale/zdecydowanie poszukujemy cienia i ochłody.


Trafiamy do kolejnego miejsca - o wyjątkowej wilgotności.


Baaardzooo dooobreeee Huksvaldzkie pivo! Wychylamy bezdyskusyjnie po dwa. A w zasadzie po dwie. Bo u Cziechów pivo jest rodzaju żeńskiego. Może dlatego z taką atencją do niego podchodzą....?
Jedno posiedzenie i cztery kobitki na rozkładzie...

Za winklem knajpy podjazd. Podjazd męski. W dwóch, krótkich żołnierskich słowach: JA PIER...!
Na początek kilka panoram z podjazdu:







Mapa z pół etapu:

__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem