Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.06.2020, 16:50   #49
Skeeb


Zarejestrowany: Feb 2016
Miasto: Warszawa
Posty: 267
Motocykl: Inne moto
Przebieg: 77777
Skeeb jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 9 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał fassi Zobacz post
I już jest pierwszy zakaz w Austrii dla motocyklow które mają w papierach wpisany hałas większy niż 95 dB. Wiele harleyów i scigow fabrycznych nie pojedzie tymi drogami. A jak pojedzie to opłata wynosi 220 ojro


https://www.motorradonline.de/ratgeb...ol-95-db-2020/

Europa.... Taka piękna i wolnościowa...


Os. W teście jest siehe Karte podlinkowane do mapy w pdf
Mylisz prawo z wolnością, używając tej drugiej w taki sposób, jak młodzian z poniższego filmu: https://www.youtube.com/watch?v=OTjB9F1_8zM
Z jednej strony utyskujesz na lewicową.politykę, z drugiej - szeroko czerpiesz z ich słowniczka nowomowy.

Konkretne, mylisz (m.z. wyimaginowane) prawo do hałasowania z wolnością od ... No właśnie nie wiem od czego?
W zasadzie to my tu zaczynamy rozmawiać raczej o anarchii i swawoli...
Ale powiedz, jak tę swoją wolność rozumiesz. Bo chyba stąd ta cała gadka.

W liberalnym rozumieniu wolności mówimy o wszelkich działaniach, które nie ingerują.w "przestrzeń wolności" innych, współobywateli. Jak szeroka jest ta ich "przestrzeń"? Symetryczna*.

Hałas obiektywnie jest uciążliwością.
Nikt nie wpadł na pomysł, żeby dojechać motocyklistów, bo gdzieś.tam przez wieś dwóch tygodniowo przeleci. (jeśli twierdzisz inaczej - change my mind).




*świat ma stałą, ograniczoną "objętość", która zostaje do podziału na nasze "przestrzenie". Każdy kolejny "nowy" człowiek podkrada ci szczyptę tej "wolności", którą jeszcze wczoraj miałeś. Niby niezauważalnie, ale jeszcze pokolenie moich rodziców miało "dwa razy więcej wolności", przy ludności świata c.a. 3,5 mld na początku lat 50-tych, a wraz z bogaceniem się.społeczeństw więcej i więcej ludzi jest zdolnych (i gotowych) wykorzystywać tę.swoją.przestrzeń w pełni (np przykład ruchu samochodowego dziś.i 50 lat temu)

Wyjdę.pewnie na zamordystę, ale ja cenię (ceniłbym sobie?) życie w kraju, którym aparat administracyjny jest maksymalnie zredukowany, ale przy tym maksymalnie skuteczny w egzekwowaniu zasad współżycia społecznego. Gdzie trawnik to nie sralnik ani parking, mieszkanie w bloku to nie nocny klub, podwórko na osiedlu domków jednorodzinnych to nie miejsce na głośny zakład rzemieslniczy i tak dalej, i tak dalej
Skeeb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem