Po ok 30km od Lublina zaczęło lać ale nie byl to zwykły deszcz. Burze, ulewy, oberwanie chmury. Jazdy w deszczu się nie boje ale w pewnym momencie pioruny tak niepierdzielaly że zjechałem na stację. Jak tylko zsiadłem z Moto piorun uderzył w pobliski przekaźnik. Na stacji zgasł prąd i znikł zasięg w tel... Miałem jeszcze jakieś 100km do domu pozniej dowiedziałem się że w tym czasie w Sączu działy się takie akcje....
Główna droga dojazdowa do Sącza była zamknięta...
W tedy pierwszy raz w życiu żałowałem że zamiast na Moto nie pojechałem dalej w ciepłej i suchej lawecie...
__________________
Z początku porwał mię śmiech pusty, a potem litość i trwoga.
Ostatnio edytowane przez madafakinges : 06.10.2021 o 09:08
Powód: Film yt w oknie
|