Gdy zepsuło się moje urządzenie zakupione w 2017
Większość swojego życia przejeździło na wycieczkach w kufrze, podładowywane aby było sprawne w razie W. Jedynie przydało się czasem do podładowania jakiejś baterii, może ze dwa razy. Oczywiście w momencie gdy potrzebowałem naprawdę prądu, będąc na wycieczce w Izraelu, to wtedy został w domu.
Gdy w zeszłym roku znajomemu na Szewskiej jego mercedes odmówił posłuszeństwa, poproszony o pomoc przypomniałem sobie że mam takie coś co rozwiązuje kłopoty z akumulatorem, a te właśnie spowodowały że nie mógł odjechać. Pełen optymizmu zniosłem sprzęt z góry gdzie leżakował, był sprawny i gotowy do działania. Było trochę kłopotów z uruchomieniem klocka, bo instrukcji nie czytałem ale po chwili wszystko zadziałało i czterolitrowy benzyna została uruchomiona. Przyznaję że byłem mocno zbudowany, do momentu gdy jakiś czas później mając kłopot z padniętym akumulatorem u siebie w motocyklu, próbowałem powtórzyć procedurę. Okazało się że pomimo naładowania 100% urządzenie nie reaguje na przyciski, skorzystałem w prostownika aby podładować akumulator przed wymianą na nowy. Bardzo mnie bolało że ten gadżet mnie zawiódł i postanowiłem kupić nowy. Wszystko wskazywało że powinienem nabyć noco, bo dobre opinie i porządne parametry, ale mój w owym czasie też miał dobre opinie i porządne parametry i zawiódł. Wiem że nic nie jest wieczne, ale gdy sobie przeanalizowałem swój sposób używania tego klocka, stwierdziłem że zakup byłby marnotrawstwem. Ten przydługi wstęp ma na celu pokazanie że może nie jest to artykuł który jest nam niezbędny, na pewno nie może służyć do tego samego co robi prostownik.
No a noco mimo wszystko ma ten sam rodowód, mam co do tego podejrzenie graniczące z pewnością, co urządzenie kupione w moim przypadku.