Już widzę mojego pieprzniętego labradora jak desantuje się z siedziska mojego Vstroma po zobaczeniu na poboczu pierwszego spotkanego kota.
Notabene zachciało mi się kiedyś ćwiczyć bikejoiring - zakupiony osprzęt do roweru i specjalna uprząż z amortyzatorem dla psa. Husky złapał zajawkę od pierwszego razu, a labrador po pierwszych 150 metrach i koniec wycieczki. Kot uciekł, rower leży w rowie, pies zadowolony merda ogonem i patrzy jak pan się zbiera z asfaltu.
|