Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.05.2012, 00:57   #1
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,561
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 6 dni 12 godz 21 min 42 s
Domyślnie Białoruś 2012 - "Czas jak rzeka"

Mało mówi się o Białorusi, a wszystko to jakieś takie w otoczce tajemniczości. Niby blisko a daleko. Niby to, niby tamto...
W poszukiwaniu informacji na forach motocyklowych, okazało się, że najwięcej pisali ci, co słyszeli od kolegi kolegi.
I nie chodziło mi o rozwianie lęków przed jazdą, ale o pomocne, rzetelne informacje, niezbędne w przygotowaniach . Najjaśniejszym światełkiem w białoruskim tunelu była ostatnia relacja Lewara, która zaostrzyła nasz apetyt.

W wieczór sylwestrowy, z Urszulą, Mirkiem i Asią wspominaliśmy miniony, motocyklowy rok i planowaliśmy nowy. Chyba nadszedł czas na Białoruś, bo byliśmy wyjątkowo zgodni. A majówka w tym roku zapowiadała się długa...

W 2007r byliśmy z Asią na Białorusi dwa dni, wracając z Rosji. Tranzyt nie pozwalał na jazdę "bokami", a widok z głównych dróg jest mdły i mało rzeczywisty. Pozostał powracający niedosyt.

Nasz planowany wyjazd robił się coraz bardziej wielowątkowy. Doszukiwaliśmy ludzi, fakty i miejsca z minionych lat wielkiej świetności Rzeczypospolitej a jednocześnie docierały do nas informacje o zamykanych Domach Polskich, gospodarce Łukaszenki, czy na miesiąc przed majówką demonstracyjnym opuszczeniem placówek przez wszystkich europejskich dyplomatów. Stwierdziliśmy, że to wszystko nas nie dotyczy i ze spokojem złożyliśmy wnioski wizowe.

Piątą osobą w ekipie był Włodek na Hondzie CBF.




Bialorus 159.jpg

Był też kolejny człowiek łączący całą ekipę- Czesław Niemen.
Nasza wycieczka miała upływać w rytm "Czas jak rzeka":

http://youtu.be/TFrd_l7NMTY


Jego muzyka towarzyszy mi od dzieciństwa, a od jakiegoś czasu z większą pasją zagłębiam się w meandry jego życia i twórczości. Pojawiła się w mojej głowie teza związana z pseudonimem, a później nazwiskiem- Niemen. Teza nowa, znacznie odmienna od tej znanej w świecie niemenologów.
Nadszedł czas zebrać dowody i zweryfikować niektóre fakty.



Wizy zamierzałem załatwić samemu, ale po jednym telefonie do Ambasady Białorusi w Warszawie zdecydowałem się na dobrego pośrednika: rosyjski WARMOS z placu Trzech Krzyży w Warszawie- byli najbardziej rzeczowi ze wszystkich, do których dzwoniłem. Po naszej stronie jedno zdjęcie, wniosek, podpisane upoważnienie na procedury, rozpisany dzienny plan wycieczki i obietnica zapłaty 300zł za całość, czyli wizę turystyczną do 10dni z jednokrotnym przekroczaniem granicy, z ubezpieczeniem i co najważniejsze, bez obowiązku jakiejkolwiek registracji- jeździsz gdzie chcesz, nigdzie nic nie stemplujesz. Po odliczeniu stałych kosztów konsularnych, ubezpieczenia i wałczera wychodzi 70zł ich prowizji.
Koszt wizy zwrócił się po 5 tankowaniu.

Obraz 053.jpg


Obraz 052.jpg


Obraz 054.jpg


Wyjeżdżamy w sobotę rano drogami na Międzyrzec Podlaski.


Obraz 055.jpg


Za Białą Podlaską, w klimatycznej karczmie, pyszną solianką wprowadzamy się we wschodnie klimaty i za pól godzinki dojeżdżamy do Terespola.

Przez ostatnie kilkanaście km mijamy kolejkę ciężarówek i zatrzymuje nas dopiero szlaban na Moście Warszawskim.
Ludzie czekają już kilka godzin, nikogo w budce nie ma..
Łapiemy pierwszego języka: jak jest, gdzie pojechać, co zobaczyć, jaka wódka wkusnaja, dostajemy nr tel.do znajomych gospodarstw agroturystycznych na północy i takie tam kolejkowe rozhawory.

Najpierw pojawił się pies pogranicznika, obwąchał nas, popatrzył głęboko w oczy, leniwym wzrokiem spojrzał na szlaban i pokazał, jak go ominąć. Pogranicznik nie śmiał protestować.
I już za chwilę, pomiędzy dwoma sznurami samochodów minęliśmy most.


Obraz 062.jpg


Obraz 063.jpg


Obraz 060.jpg


Bialorus 002.jpg


Od Białorusinów dostaliśmy karteczki z nr rej. motocykli i dojechaliśmy do kolejnego STOP, przed wjazdem na ich stronę.
Zagadnięty oficer, na pytanie- czy można podjechać bokiem?- uśmiechnął się i pokazał, gdzie będzie najszybciej.
Teraz wystarczyło wytrzymać na sobie badawczy wzrok posterunkowych i celników w stylu: "a wy tu co!?" i po chwili już tłumaczyli nam, jak i co wypełnić. W międzyczasie rozmowy "skąd, dokąd". Wremiennyj wwoz na maszinu" można wypełnić samemu, albo za 10tys BYR wypełnią przy okienku.
Przy okazji, wymieniamy 300zł na 699 000 BYR i to nasza jedyna wymiana na tym wyjeździe.
Kiedy zebraliśmy ostatnią z trzech pieczątek, bez jakiejkolwiek kontroli ruszyliśmy do Brześcia.


Obraz 065.jpg


Samo miasto zapewne ciekawe, ale trochę zgrzaliśmy się na granicy i decydujemy na troszku wiatru we włosy.
Do Brześcia niedaleko, jeszcze tu kiedyś wrócimy.


Obraz 066.jpg


Lecimy za tym bocianem. Kierunek Kamieniuki!


Obraz 067.jpg

Ostatnio edytowane przez ATomek : 19.03.2013 o 17:36 Powód: uzupełnienie zdjęć
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem