Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.11.2016, 09:53   #30
Zet Johny
 
Zet Johny's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Limanowa
Posty: 1,586
Motocykl: RD07HRC+CRF1100L
Zet Johny jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 3 dni 18 godz 32 min 49 s
Domyślnie

Dzień III
Pobudka około szóstej (trudno taki regulamin wycieczki). Jest rześko. Pięć stopni na plusie.
Obżarci na wieczór nie jemy teraz śniadania tylko pakujemy klamoty i w drogę. Oczywiście w stronę Parku Narodowego Durmitor. W parku rewelacja - 7 stopni Celsjusza i słońce prosto w oczy. Oczywiście z tym słońcem to tak nie cały czas ale czasem można było się zaskoczyć. Ruch zerowy tak że śmigamy śmiało. Durmitor to punkt obowiązkowy dla kogoś kto jedzie do Czarnogóry.
IMG_0059.jpg
IMG_0061.jpg
IMG_0060.jpg


Dojeżdżamy do drogi P5 i suniemy na południe do miejscowości Savnik. Asfalt masełko i jeszcze chyba cały czas z górki. Tylko cały czas poniżej 10 stopni C. W Savnik skręcamy w naszą ulubioną drogę R18. Droga mało uczęszczana ale chyba nie przez zakaz wjazdu który widzimy w pewnym momencie. Kręcimy się po wielu zakrętach to do góry to na dół żeby dotrzeć do E65 przed miejscowością Kolasin.
IMG_0074.jpg
IMG_0075.jpg
IMG_0076.jpg


Tam dopiero okazuje się że mamy puste żołądeczki i należy się nam dłuższy postój. Gotujemy wodę na herbatę a później oczywista na kawę i naprawdę głodni wpieprzamy ile się da co kto ma.
Po jedzeniu pasowało by się zdrzemnąć ale regulamin tego zdecydowanie zabrania więc jedziemy w stronę Kolasin a później M9 do miejscowości Andrijevica. Trasa świetna częściowo leśna po kiepskim asfalcie co nam w ogóle nie przeszkadza. Można tam sobie uzupełnić wodę w wielu przydrożnych studniach. Docieramy do Andrijevicy i tam robimy tankowanko i idziemy do Francy. France lubimy bo rok wcześniej się z nią spotkaliśmy w Kotorze. Jest to dobrze wyposażony sklep spożywczy ze świeżym pieczywem przeważnie pieczonym na miejscu. Obsługa bardzo sympatyczna nawet do tego stopnia że piekarz w pewnym momencie rzucił całą robotę w kąt i przyszedł oglądać motocykle. Jak się znowu spotykamy z Francą to trzeba to uczcić. Zjedliśmy po lodzie na patyku (regulamin nie zabrania :-) )
Chwila odpoczynku i ciśniemy w stronę Gusinje. Trochę się zapędzamy i mijam skręt na przejście graniczne a więc zwiedzamy z siedzenia motocykla miasteczko a później dopiero uderzamy na granicę.
Na przejściu pustki. Szybko załatwiamy formalności w jednej budzie i w drugiej i jesteśmy w Albanii.
Jedziemy nieśmiało drogą SH20. Na początku jest trochę asfaltu ale po może kilku kilometrach zaczyna się droga nie tyle szutrowa co gruntowa. Widać co chwilę ekipy budowlane które coś tam majstrują przy umocnieniach, przepustach a dopiero dużo dalej z nawierzchnią. Początkowo ciężko było mi się przestawić z jazdy asfaltowej na terenową, ale z każdym kilometrem kierowanie przychodziło mi z większą łatwością.
IMG_0081.jpg


A w dodatku droga zaczynała się poprawiać i zmieniła się w pewnym momencie w szeroką szutrostrade czekającą na masę bitumiczną po której śmigały mercedesy w tumanach kurzu.
Na jednym takim wypłaszczeniu zarządzamy postój związany z częścią gastronomiczną.
Grzegorz wyciągnął z bagażu 2 litry gulaszu. U niego to chyba tradycja bo rok wcześniej też gulaszem częstował w Rumuni. zatrzymaliśmy się przy jakimś pomniku upamiętniający jakąś przyjaźń albo wręcz przeciwnie. Nie ważne. Najważniejsze ze był stolik drewniany i ławki a w niedalekiej odległości potok.
No więc poszedł na warsztat gulasz z “Francowatym” pieczywem a późnie kto zgadnie ….., oczywiście kawunia. Nasz posiłek co chwilę zostaje przerywany pozdrowieniami z pędzących i trąbiących merców.
IMG_0087.jpg
IMG_0095.jpg


Po gatce szmatce ruszamy dalej SH20 w kieruku do Hani i Hotit. Zaraz zaczyna się asfalt i niezłe śmiganie po serpentynach. Kto mógł to pozamykał opony a kogo styki nie puszczały to na szczycie mógł dotrzeć papierem ściernym.
IMG_0100.jpg
IMG_0104.jpg
IMG_0108.jpg
IMG_0109.jpg




Na górze pamiątkowe zdjęcia i ciupiemy dalej. Już popołudniem (na zegarek rzadko spoglądałem) docieramy do Hani i Hotit i celem kolejnym jest pętla Thet. Ale wiemy że jej dzisiaj nie zrobimy, zostawiamy to na następny dzień ale chcemy się zbliżyć jak najbliżej żeby wcześnie wyskoczyć z bloków startowych na Theth. Jedziemy do Koplik i skręcamy na SH 21 ale jakoś nas gps tak poprowadził że jechaliśmy ciekawą drogą z luźnym tłuczniem a później koło zakładu karnego który stał w szczerym polu.
Docieramy spokojnie do miejscowości Boge i chyba w jedynej lokalnej restauracji dogaduję się z młodą dziewczyną w kwestii noclegu (swoja droga dobrze znała angielski). Zaraz koło tego lokalu był kawałek trawnika i tam mogliśmy się rozbić za jedyne 2€ od osoby. Mieliśmy do dyspozycji wc które także służyło nam jako prysznic (świadczyła o tym przykręcona do ściany bateria i kawałek przewodu ze “słuchawką”na końcu).
IMG_0126.jpg
IMG_0127.jpg


Sympatyczny wieczór z zimnym Niksickiem i rozmowach zakończył dzień.
Zet Johny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem