Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.03.2016, 17:44   #35
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 648
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 2 min 49 s
Domyślnie

Dzięki wszystkim za pozytywny odbiór Pamiętajcie, że konstruktywna krytyka mile widziana.
============
Z dnia na dzień coraz bliżej Gruzji, czyli dużego punktu kontrolnego całej trasy. Najpierw jednak objazd okolicy jeziora Wan i wulkanu Nemrut Golu.



Kierując się w region góry Ararat, która miała być ostatnią ciekawostką w Turcji, zobaczyłem jeden z najbardziej wgniatających w siodło widoków całej trasy. Mianowicie efekt erupcji pobliskiego wulkanu. Czarne, bazaltowe, niedostępne rozlewisko, pochłaniające sporą część doliny. Na myśl przychodzi Mordor. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego.







Sam Ararat schował się akurat za chmurami deszczowymi.



Z drugiej strony prezentował się już bardziej imponująco.



Słońce chyliło się ku zachodowi, myślę więc nad noclegiem. Na GPSie wypatrzyłem nieodległe, jeziorko Balik Golu, do którego niby prowadziła jakaś ścieżka. Początkowo droga okazała się pięknym, krętym asfaltem. Do tego chmury, zachód i surowość okolicy dodawały epickości całemu regionowi.







Po przejechaniu przez miasteczko, w której asfalt się kończył, zaczyna się bardzo przyjemny szutrowy podjazd. Za wzniesieniem otwiera się przepiękne, dzikie, totalnie zapomniane jeziorko. Jest maksymalnie cicho, spokojnie, żadnych owadów, zabudowań. Cóż złego może się tutaj stać?





Rozwalam bety, ogarniając jakąś kolacyje, kiedy na drugim brzegu dopatrzyłem się stada kóz.



Dwójka pasterzy, która zarządzała tym stadem, też mnie wypatrzyła. Powoli zaczęli więc okrążać jeziorko. Po chwili na przywitanie mi przybiegły kurdyjskie psiaki.





Ich właściciele okazali się braćmi, mniej więcej w moim wieku. Na migi zapraszają mnie na herbę i kolację. W sumie czemu nie...? Po kilku próbach zaparkowania maszyny koło nich, udaje się ta sztuka.

Rozsiadamy się na kocach, gadamy coś tam na migi. Ja sobie wcinam pyszny kozi serek i popijam zacnym czajem. Jakoś tak między słowami, pada z ich strony pytanie (w trybie kalambury oczywiście):
-Gdzie będziesz spał?
-No...tutaj. Chador sobie postawie i tutaj zostanę.
-Nie możesz tutaj spać.
-Czemu nie? Tak cicho tutaj, ciepło, jest woda.
-Tutaj grasują bandits.
-Jacy tam bandits. Przecie to Kurdystan. Tu bezpieczniej niż w Lechistanie.
-Nie, nierozumiesz. Jak tutaj zostaniesz, to w nocy przyjdą bandits i Cię zabiją (tutaj nastąpił przy słowie bandits, wymowy znak kciuka przeciągniętego po szyi)
-No co ty. Kto by wiedział że tu jestem?

Zmęczony tym przekomarzaniem, jeden z nich, wstał i mówi żeby iść za nim. Odchodzimy jakieś 100 metrów od miejsca gdzie chciałem robić namiot. Typek wskazuje coś, mówiąc: bandits.

A tam: rów. Mniej więcej 2 na 3 metry szeroki, z metr głęboki. Wypełniony kośćmi. Ludzkimi. Czaszki, klatki piersiowe, piszczele. Trochę podcięło mi nogi i mimo że miałem aparat w ręce, to nie zrobiłem zdjęcia.

-Jak zostaniesz tutaj, to przyjdą w nocy bandits, [znak kciukiem na szyi], i wrzucą Cię do tego rowu.
-Aha...ok. Mhhhhmm. Ok, teraz zrozumiałem. Ten. To wiesz co? Ja się chyba będę zbierał. Dzięki za herbę i kolację.

Po szybkim pożegnaniu dość szybko się stamtąd zwijałem i w sumie absolutnie ciemną nocą robiłem dłuuuugi powrót do głównej drogi, ponad 30km, gdzie znalazłem jakieś w miarę spokojne miejsce nieopodal większego miasteczka.

Po jakimś lekkim przemyśleniu całej sytuacji, dochodzę do wniosku, że masowy grób w tamtym miejscu, to efekt i świadectwo Ludobójstwa Ormian. Nieopodal tego miejsca, widać było ruiny jakiegoś klasztoru. Zaraz koło grobu, położona była płyta z krzyżem ormiańskim. Czy bandits pojawiliby się w nocy jakbym tam został albo nie spotkał tych pasterzy?

Raczej nie. Zbyt oddalone od cywilizacji wydawało się to jezioro. Ale nigdy nie wiadomo.

Poniżej krótka zlepka pokazująca to miejsce i pastuchów. Spodziewać się wulagryzmów i efektów mówienia do siebie

__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem