Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.12.2012, 08:13   #1
motoMAUROxrv
 
motoMAUROxrv's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: OOL-OPOLSKIE
Posty: 377
Motocykl: RD07
motoMAUROxrv jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 2 godz 33 min 28 s
Domyślnie "SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie...

Na czas unieruchomienia sprzętów przez ewentualne lody i śniegi, chciałbym zaproponować temat który być może spotka się z zainteresowaniem...
Obok wspaniałych relacji z "Megapodróży", może powstałoby tu miejsce na krótkie opisy "nieprawdopodobnych -a jednak prawdziwych" zdarzeń, z którymi mieli do czynienia nasi Forumowicze. Dotyczyłoby m.in osobistych doświadczeń, których nie uchwyciła np. kamerka (szkoda), a wartych opisu -bądź to dla przykładu, lub ku przestrodze!.. -Przypadków pozytywnych i negatywnych, zrywających boki ze śmiechu, i stawiających "włosy dęba" w kasku!.. Z wyjazdów dalszych i tych wokół komina. -Czego uniknąłem?.. lub -ależ mi się udało!.. itd, itp. Może jakieś opisy utkną w pamięci i przydadzą się komuś w podobnych sytuacjach?..
Zachęcam do czynnego udziału w redagowaniu wątku, także tych którzy do tej pory byli tylko czytelnikami Forum. Z pewnością wielu ma "COŚ" ciekawego do opowiedzenia...



To może na zachętę (z wielką nieśmiałością) rozpocznę ja:
Moja Africzka + równiutki leśny szuterek + baaardzo dynamiczna jazda = "banan" dookoła głowy! do czasu... -pokonania kolejnego łuku! Tym razem (dla odmiany) 100-metrowa krecha jest wynikiem gwałtownego hamowania. Na końcu tej krechy ja, a na wyciągnięcie ręki wielka góra mięcha, która stojąc bokiem całkowicie tarasuje przejazd.. Potężne bydlę z ogromnym "wieńcem" gapi się na mnie i ani drgnie! Ja też zastygam w bezruchu jak kameleon na pniaku, z mieszaniną zdziwienia, podziwu, i niedorzeczności całej tej sytuacji ! Jeszcze nigdzie, nawet w Safari ZOO nie miałem tak bliskiego i bezpośredniego kontaktu z dzikim olbrzymem! Tak więc gapimy się na siebie uważnie jakiś czaaas... (odkrywam że jednak mam coś większego od niego.. -oczy i "pietra") po czym bydlę niespiesznie, jakby od niechcenia, przełazi przez rów, krzaczory, i wędruje stępem przez młodnik aż niknie dalej między drzewami. Gdy opowiedziałem o tym wydarzeniu znajomemu-myśliwemu, "pocieszył" mnie że tym bezruchem prawdopodobnie uratowałem swoje 4litery? Podczas rykowiska jeleniom (bykom) tak hormony walą w dekiel że nie dość że nie boją się niczego, to UWAGA! -są skłonne do gwałtownego ataku! Ten chyba należał do bardziej kumatych, i po "oblukaniu" mnie, uznał że przy tak nikczemnej posturze nie jestem godzien uwagi JEGO i jego panienek! Moje SZCZĘŚCIE że jakieś tam miał! Ufff.. ależ mi się udało!!!
__________________
-szerokości, przyczepności i powodzonka!... MAURO
motoMAUROxrv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem