Nie chciałam wywoływać dyskusji damsko - męskich
Byłam zszokowana, że ktoś tak po prostu chciał objechać leżące moto, a nie , że mi, kobiecie, facet nie chce udzielić pomocy
Jestem za szeroko pojętym partnerstwem, nie mam problemu raczej, żeby kołek w ścianę wbić. Tylko czasem niestety pewne ograniczenia dają znać, jak to wczoraj - mimo najszczerszych chęci i prób NAPRAWDĘ NIE PODNIOSĘ Z ZIEMI 200 KG.
Co do pierwszego opisywanego przez mnie zdarzenia - mam nadzieję, że takie podejście do motocyklistek (kobieta na maszynie = normalna sprawa), stanie się normą...
aha - piec i gotować raczej nie umiem...