Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.11.2008, 19:25   #36
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Przed drzwiami szpitala stoi inteligentnie wyglądający facet, z wyciągniętą ręką i kartką: "Zbieram na operację. Pomocy!" Mija go jakaś matrona i zniesmaczona mówi:
- Jak panu nie wstyd, tak ludzi oszukiwać?! Tu jest państwowy szpital, operacje są za darmo!
- To to ja wiem, droga pani, i owszem, jest mi bardzo wstyd, ale ja tu jestem chirurgiem...

– Zupa, którą mi pan podał – awanturuje się gość – smakuje jak szampon brzozowy zmieszany z olejem silnikowym i zaprawiony spirytusem kamforowym!
– Mój Boże! – mówi z podziwem kelner. – Czego to pan w życiu nie pił...

Lublin.
XV wiek.
Po krużganku swojego pałacu niecierpliwie krąży książę. Oczekuje listu od ukochanej. Czeka już trzy dni i trzy noce. Nagle na horyzoncie zauważa pocztowego gołębia. Wyczerpany podróżą gołąb ląduje niedaleko księcia. Ten cały szczęśliwy chwyta list, który dostarczył gołąb, drżącymi z emocji dłońmi otwiera kopertę i czyta:
"Kuję miecze. Niedrogo!"


- Halo, Leszek, gdzie jesteś?
- W więzieniu.
- Co się stało?!
- Nic, rodzice wyjechali i prosili, żebym z bratem posiedział.

Jedzie Mostem Siekierkowskim Toyota. Obok, na skraju mostu, facio z kamieniem na szyi szykuje się do skoku w dół. Toyota po hamulcach, zatrzymuje się, a kierowca opuszcza szybę od strony niedoszłego samobójcy:
- Cześć Mariuszu! Tyle lat się nie widzieliśmy! Jak leci?
- Kiepsko Ireneuszu... A widzę, że u Ciebie wszystko w najlepszym porządku! Samochód piękny...
- Nie rozśmieszaj mnie, Mariuszu! Gó*no nie samochód...


Mężczyzna pije spokojnie piwo w pubie. Nagle wpada do baru jego przyjaciel cały we łzach:
- Andrzeju! Takie nieszczęście... Przyjacielu... Twoja żona pod tramwaj wpadła! Nie dało się jej uratować...
Mężczyzna powoli wstaje i podchodzi do barmana:
- Nieszczęście wielkie... Nalej mi piwa... ale proszsz... ciemnego...


Pociąg relacji Zagórz-Warszawa. Do przedziału sypialnego wchodzi facet. Na oko z okolic Przemyśla - z wąsami, w kufajce, z tekturową walizką. Siada i wyciąga wiktuały: kiełbasę, kaszankę, boczek, ogóreczki, chleb ciemny, wódeczkę i ser kozi na zagryzkę. Zapach roznosi się zajebisty. Nagle z górnego łóżka słychać jęk:
- O jejuńciu, jak mi źle...
- Gościu, nie jęcz, tylko złaź - zaprasza góral bieszczadzki. - Pojemy, popijemy, pośpiewamy. Dawaj na dół!
- Ejjjej, jak mi źle... - znów pojękuje ten z góry.
- Kolego, ileż razy mam cię zapraszać? Zejdź, zjemy, popijemy. Nie jęcz jak ciota!
- O Jezuńciu, jak mi źle...
Szczodry nie wytrzymuje, wspina się na górę, patrzy, a tam koleś leży z nożem w plecach.
- Aaaaa... W tym sensie ci źle! A to przepraszam, nie przeszkadzam!

Rozmowa w sklepie
- A sąsiadka to ciągle nowiuśkimi banknotami płaci.
- Bo mam w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy.
- Co pani powie! I to jest legalne?
- W 100% legalne, tylko strasznie chrapie.

Podczas egzaminu dyplomowego na petersburskiej akademii sztuk pięknych dziekan mówi do rektora:
- To jest nasza najlepsza studentka - po czym zwraca się do rzeczonej:
- Proszę namalować szklankę z herbatą.
- Z cukrem czy bez?


„Jak już będziemy małżeństwem” – mówi dziewczyna do narzeczonego - „ będziemy mieli trzy śliczne dzieciaczki. Słodką blondyneczkę z dołkiem w brodzie i dwóch zabawnie sepleniących urwisów”
„Skąd ty to tak dokładnie wiesz!?” – dziwi się narzeczony. „Kobieca intuicja?”
Dziewczyna uśmiecha się tajemniczo i dodaje: „Na razie są u moich rodziców...”

Jadą Old Shatterhand i Winnetou przez prerię, a za Oldem na postronku idzie koń i cały czas się śmieje, coś tam podgaduje, źdźbło trawy w pysku, lenonki na grzywie. Winnetou nie wytrzymuje i pyta towarzysza:
- Co to, qrwa, za poj*bany koń, Old Shatterhandzie!!
- To? Luzak.

Tatry wysokie, wicher świeżuśki gnie jodły strzeliste. Hala hen wysoko nad smrekami. Na hali kierdel kudłatych owiec skubie soczystą trawę. Na wirsku nad owcami stoi juhas Marian wsparty na ciupadze, dorodny ci góral, hej! Caluśki w parzenicach, kożuszkach, kierpcach i muszelkach...
Wtem dzwoni komórka. Wszystkie owce przestały skubać trawę i uniosły pytająco głowy.
Juhas Marian dostojnie dobył komórkę zza pazuchy:
- Halo?... To do mnie! - rzucił do owiec uspokajająco.

Mąż wraca z delegacji, wpada do domu, zagląda pod łóżko, do szafy, na balkon i nic, nikogo nie ma, podchodzi do żony, czule głaszcze ją po włosach z tymi słowami:
- Starzejesz się, kochana...

Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa. Wchodzi. Milczy. Onkolog również milczy. Patrzą na siebie pytająco.
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie chorą rybkę?
- Kolega pana zareklamował. Podobno raka pan wyleczył.

- Zeniu, jak do swojej starej wołasz?
- Ej, stara!
- Uuuu... a ty, Heniek?
- Ej, gruba!
- Uuuu... ty, Edziu?
- Ej, brzydulo!
- Uuu... fatalnie... fatalnie
- No dobrze, to w takim razie jak ty wołasz na swoją?
- Ja? Ja wołam: Hej, ty, moja mała, małoletnia ślicznotko!
- Wow! Fajnie masz. A ona do ciebie?
- Ty przekorny skur*ysynu!

Siedzą sobie zięć i teściowa w pokoju.
- Jakie to życie krótkie - teściowa zamyśliła się na głos - ledwo się człowiek urodził, a tu już umierać pora...
- Pora, pora - przytaknął zięć.

Halo, chciałbym zamówić pizzę pepperoni i colę.
- Pomyłka. Tu telefon zaufania...
- Przywieźcie pizzę i colę, bo popełnię samobójstwo!

Do właściciela klubu go-go przychodzi dziewczyna:
- Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić.
- Tańczyłaś już?
- Trochę, w szkole.
- Pokaż cycki.
Dziewczyna bez zbędnych ceregieli podnosi bluzkę.
- Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce.
Po czterdziestu minutach wygibasów:
- Nie nadasz się, za mało, ten, wyrazu.
- A ja jeszcze na komputerze umiem.
- Co tu ma komputer do rzeczy?
- Bo ja bym chciała w księgowości pracować.

Młody Szkot wraca z randki.
- Jak się udało spotkanie? - pyta papa-Szkot.
- Nieźle, wydałem tylko 4 funty.
- Uuuuuuu... dużo. Za dużo.
- Ale ona więcej nie miała.


__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.

Ostatnio edytowane przez ENDRIUZET : 27.11.2008 o 21:39
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem