Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.01.2014, 14:03   #1
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,234
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 1 godz 38 min 10 s
Domyślnie Raz bliżej, raz dalej- sezon 2013

Zima idzie, zimno, mroźno, nie fajnie...
Ja to czuję, Motóry to czują- Trampecjusz nie chce się umyć na zimę, XTek w ramach protestu spuścił powietrze z przedniego koła.
Sezon dobiega końca, choć zapewne jeszcze wyskoczę na jakieś chłodne przejażdżki w okolicy.

No a skoro sezon się kończy to przydałoby się pochwalić gdzie to się jeździło w tym roku.
Nigdzie daleko. Nie poza granicami kraju. Raz bliżej domu, raz trochę dalej.
Postawiłam na coweekendowe wypady, zloty, spontany, poznawanie nowych ludków. Też było fajno
Tutaj postaram się zrelacjonować każdy wypadzik.

No taki miał być wstęp.
Przyznam, że powodu kapryśnej pogody sezon 2013 nie został zakończony, a sezon 2014 łagodnie go zastąpił

Na początek pierwsza jazda, po dość długiej zimie.

7 Kwiecień 2013
Krótka przejażdżka w najbliższej okolicy Trampecjuszem. Ruszam więc na jazdę, po drodze wpadam w odwiedziny do Bosego i poznaje Tygryska.

Bosemu zima też się dłużyła więc razem udajemy się na krótki objazd po okolicznych wsiach
Obraliśmy kierunek Grodziec. Śnieg generalnie stopniał ale niestety tylko w odsłoniętych, nasłonecznionych miejscach.
Na drodze pojawia się białe coś, rzec można że lodowisko. No ale cóż jedziemy dalej.
Trochę się trzęsłam jadąc po tak śliskiej nawierzchni ale generalnie dojechaliśmy na szczyt.


Zjazd był chyba gorszy niż przypuszczałam. Próba naciśnięcia hamulca wiadomo jakby się mogła skończyć.
Pozostawało sunięcie w dół na jedynce. Zjazd komplikowały wąskie koleiny wyżłobione przez wodę, co chwilę ześlizgiwałam się w koleinę przeżywając chwile grozy.
Ale ale zjechałam i nie wiem po co był ten strach
Zaliczyliśmy z Tomkiem potem parę wioseczek. Zaczęłam marznąć. Chyba zbyt optymistycznie potraktowałam świecące słoneczko.

Jako, że całą zimę myślałam nad dokupieniem lżejszego motka, wracając z przejażdżki wpadam jeszcze do Bosego, a raczej jego Jadwigi.
Bosy zgodził się pożyczyć mi Jadwigę na parę dni. Radosna jak skowronek przystąpiłam do próby odpalenia XT.
Trochę się naskakałam, aż mi spodnie pękły, a Jadwiga dalej była nieugięta. No kopać to trza umić... W końcu Bosy mi odpalił więc ruszam w stronę domu.
A skoro szukam lżejszego motka to kieruję się na polne drogi.


Były dość zabłocone, miejscami jeszcze ośnieżone.
Ale co tam, mam czego chciałam. Władowałam się więc w najgorszą drogę i jadę. I ślizgam się. I zakopuje się. I glebię raz. I Jadwiga zgasła.
No trochę się na tym polu nakopałam motóra ale wyjścia nie było, do domu jeszcze spory kawałek-odpalić musiałam.
Udało się. Kopanie wypompowało ze mnie wszystkie siły

Dojechałam. Pierwsza jazda w terenie, w większości śnieg i błoto, pierwszy raz na XT. Jedna gleba.Przejechany dystans- ok 10 km. Jest dobrze.
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem