[herni]

Napisał Gilu

Powiem tak,miód i orzeszki.

Zszedłem z liści w 2011r ze względu na stan zdrowia,standardowo operacje obu kolan któremu pomogły kontuzje i zniszczony kręgosłup.
Wtedy obiecałem sobie że nie siądę na wyczynowy motocykl.
Jako że choroba drąży umysł w 2014 kupiłem TDMkę co okazało się być dobrym posunięciem integracyjnym ponieważ wraz z małżonką zrobiliśmy kilka tras np. naokoło Tatr
Później próba szukania miejsca dla siebie,po Maroku w 2015r za przyczyną kolegów Suba i Herniego trafiłem tutaj.
Naczytałem się relacji z podróży między innymi kolegi Lupusa którego poznałem dwa lata później u kolegów podlasiaków(pozdrawiam wszystkich)i kupiłem drkę z myślą że pójdę w jego ślady.
Niestety szybko okazało się że obowiązki i mój sposób organizacji życia wyklucza dłuższe wyjazdy.
Później drzeta.Zajebisty motor.Ostatni z wagą przed liściami,założony kit od rmzety na 450,przejechałem kilka razy z kolegami ze starej paki(tu 350tki,reklusy)i nie da rady,wybierali łatwiejsze ścieżki.

Wczoraj pierwsze 30km po starych wyrypach miałem zabetotowane ręce,uciekał mi,
starałem się go trzymać ale później już banan
Ktoś kto jeździł na czteropaku gdyby chciał się przesiąść będzie potrzebował trochę czasu aby się przestawić ale dla mnie( jak na wstępie o krowie) jako że będzie to prawdopodobnie ostatni motor w krzaczory a zaczynałem od cr250 który jak byk na rodeo wyrzucał wszystkich i wszystko jestem pod wrażeniem.

Nie bardzo rozumiałem wysypu dwupaków w ostatnich latach,teraz już wiem.
Technologia poszła do przodu,nie ma drgań zajebisty zawias motor słucha jeźdźca,dół jak w starych 525 których miałem kilka, w wąwozach i czarnych dupach jak dzisiaj pojechałem z trialowcami to czuję że się zaprzyjaźniliśmy
Jestem bardzo zadowolony,pomimo obaw przed zakupem teraz czuję że to jest to jednocześnie jak dla mnie jest to motocykl bardziej do zabawy w cięższym terenie a nie do przelotów

a idź Ty wariacie....