Motocykl który
wyszedł spod ręki Marcina-BB jest wielu osobom znany więc ograniczę się do napisania, że w realu jest jeszcze piękniejszy niż na fotce. A jak się usiądzie, to ciężko zejść tak jest fajnie. Z resztą po co zsiadać, jak można odpalić i dać się ponieść Hondzie po asfaltach i poza nimi, co też z ochotą dzisiaj uczyniłem.
Pisząc w 2018
te słowa nie sądziłem, że tak szybko zapadnie decyzja o zakupie - nie minął nawet rok, a mogłem poczuć się jak przy zakupie Ferrari: umówionego dnia transport pojawił się w Łodzi, motocykl ostrożnie zdjęliśmy z przyczepy i pogadaliśmy z Marcinem o życiu
Pierwsze wrażenia po przesiadce ze 125 ccm są przewidywalne: większa moc, większa masa, wyższe siedzenie, to wszystko onieśmiela przez pierwsze kilometry i pewnie jeszcze przez jakiś czas będę się przyzwyczajał do nowych warunków. Tym bardziej, że nie jestem typem motocyklisty zmieniającego maszyny co sezon (nie krytykuję takiego podejścia!). Honda ma zostać w garażu tak długo jak się da.
Junaka kupowałem siedem (!) lat temu, przeżyliśmy razem sporo przygód, liczę na wykorzystanie go jeszcze nie raz zarówno przeze mnie jak i członków rodziny. Honda będzie miała wyznaczone swoje cele, prace nad ich określeniem dopiero trwają. Na ile te plany dadzą się wprowadzić w życie? Zobaczymy. Na razie cieszę się bardzo, że taki motocykl trafił w moje ręce.
Marcin, dziękuję Ci bardzo za pomoc, czas poświęcony na zbudowanie takiego "cukierka" i chęć oddania go pod moją opiekę.