Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.02.2018, 16:25   #118
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 326
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 3 godz 2 min 8 s
Domyślnie

Dzień 18
1 sierpnia 2017 Wtorek

Śpimy długo, wstajemy póżno, bo jak wiemy, nie bardzo nam się spieszy, ale dzisiaj powód mamy inny, moje klocki będą o 14.00.
Ponieważ śniadanie mamy w cenie, idziemy na piękną, białą salę udekorowaną zgodnie z nazwą hotelu, zjeść nasz posiłek.
Wybór mamy naprawdę duży (prawie jak w Lipie) , a nie jakieś tam serdelki i kawałek serka.





Po śniadanku, idziemy popatrzeć, jak wygląda typowe, radzieckie miasto. Nasz hotel zlokalizowany jest na wysokiej skarpie nad rzeką Wołga, ale nazwa ulicy pozytywnie raczej się nie kojarzy.



My tymczasem, idziemy sobie Zaułkiem Zmartwychwstania w kierunku dwóch cerkwi widocznych troszkę dalej za naszym hotelem. Ten pierwszy, biało niebieski, to klasztor żeński który okazał się być zamkniętym.
Drugi z czerwonej cegły z kopułami, to cerkiew Chrystusa Zmartwychwstałego z XVII wieku.











Idziemy dalej na miasto, ale nic ciekawego nie zwróciło naszej uwagi, poza starymi, drewnianymi budynkami mającymi zapewne sporo lat. Niektóre z nich, pomimo wieku, są w całkiem dobrym stanie i nadal są zamieszkałe.







Doba hotelowa kończy nam się o 12.00, wracamy więc, pakujemy nasze osiołki i jedziemy do motosalonu „U Pawła”.



Do 14.00 mamy trochę czasu, jest więc możliwość, żeby rozejrzeć się po salonie. Skutery śnieżne, kłady, trójkołowce typu Can-Am Spyder, do tego wszelkiego rodzaju wyposażenie i odzież, wszystko z górnej półki.
Komplet przeciwdeszczowy – 25000 RUB, a to daje – 1480 PLN.







Gdzieś po godzinie przyjeżdża Iwan Sziszigin, syn właściciela który praktycznie zarządza salonem. Zaprasza nas na zaplecze gdzie mają warsztat, żebyśmy mogli rozebrać co trzeba i przygotować się na wymianę. Swoich narzędziówek nie musimy nawet otwierać, bo do dyspozycji dostajemy wszystkie niezbędne narzędzia, włącznie z rozpuszczalnikami, czyścikami i smarami. Kiedy przyjeżdżają klocki, pozostaje mi tylko zainstalować je w zaciskach, a zaciski zamontować na swoich miejscach. Pożyczony komplet, zakładam z powrotem w XL700 Dafika i w ten sposób, mamy sprzęty gotowe do jazdy.







Po umyciu rąk, oglądamy to co stoi na zapleczu, a Dafik przymierza się do terenowego Can-Ama.





Po robocie, Iwan zaprasza nas na kawę do biura szefa, gdzie na ścianie oglądamy portrety właścicieli, czyli rodziców Iwana, a na miejscu honorowym, czyli nad głową prezesa, portret Putina.
Co kraj, to obyczaj.







No cóż, czas jechać dalej. Żegnamy się z Iwanem, dziękujemy za pomoc, wspólna fotka przed salonem i jedziemy.



Żeby wyjechać z Kostromy w kierunku Jarosławia, trzeba przejechać przez jedyny most na Wołdze. Nie dość, że jedyny, to jeszcze częściowo nieczynny, ponieważ połowa mostu, czyli dwa pasy są w remoncie. Ruch odbywa się po dwóch pasach, czyli po jednym w każdym kierunku. Na dojeżdzie do mostu ze dwa kilometry korka, ale dwa koła nie muszą stać, więc powoli przebijamy się do przodu.
Dalej to już tylko droga … droga …

Gdzieś w tej drodze, widząc bar zjeżdżamy na posiłek, ale nie ma w tym przecież nic nadzwyczajnego. Zamawiamy coś do jedzenia, a że mamy trochę czasu wolnego, idę skorzystać z toalety. Po chwili wracam jednak, poprosić również Dafika, ponieważ nadarza się wyjątkowa okazja, która może się nigdy nie powtórzyć, żeby skorzystać z niej razem. Dafik jednak, na razie nie ma takiej potrzeby, może po objedzie było by łatwiej ?







Lecimy dalej drogą M-8 w kierunku Moskwy.
Było już ciemno, kiedy zjechaliśmy na drogę A-107 w kierunku Sofrino. Navi pokazuje, że najbliższy hotel mamy właśnie w Sofrino, więc jedziemy.
Rosja i generalnie wschód, to kierunek egzotyczny pod wieloma względami, właśnie dlatego jest to mój kierunek ulubiony, bo tam, zawsze czeka na ciebie jakaś przygoda, a kolejna przed nami.
Jedziemy pod hotel, Dafik zostaje ja idę załatwić formalności.



Mówię pani w recepcji, że potrzebuję jeden pokój dwuosobowy.
- Pani prosi paszport.
- Podaję swój.
- Pani pyta, czy mam drugi paszport.
- Jaki drugi paszport ?
- Paszport rosyjski, albo któregoś z krajów WNP.
- To chyba jakiś żart, nie mam.
- To ona nie może dać nam pokoju.
- Jak to, to jakaś niedorzeczność, nigdzie tak nie ma.
- Tak, ale ona nie może dać nam pokoju.
No nie, różnych rzeczy można się było spodziewać, ale coś takiego rozwaliło mnie zupełnie, tym bardziej, że nigdy, nigdzie o czymś takim nie słyszałem. To przecież bez sensu jest, nie dadzą ci pokoju, bo nie masz ich paszportu ? Takie rzeczy tylko w ROSJI !!!
No ale … szukaliśmy przygód, a to chyba też jest coś w rodzaju przygody ? Może gdybym nie był tak zmęczony, pewnie bym powalczył, np. rozłożył materac w recepcji i poczekał na milicję, albo postawił namiot w parku przed hotelem … a tak …
Sprawdzam w navi … następny nocleg za jakieś 20 km. jedziemy.
Navi prowadzi dobrze, ale pod jakimś sklepem pytam dwóch chłopaków o hotel. Zaczynają tłumaczyć, ale po chwili mówią, żebyśmy jechali za nimi, zaprowadzą nas. Jest ciemno, póżna noc.
Po kilku kilometrach wjeżdżamy na teren ośrodka wypoczynkowego „Sołoncowo” gdzie bierzemy domek kempingowy za 2400 RUB.
Jemy coś na szybko, do tego „Putinka” dla zdrowotności i koło północy idziemy spać.









Dystans 350 km. Temperatura 23 oC
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem