Mój młody jedzie na obóz - niestety nie na wypiździewie w lesie sosnowym gdzie wszystko łebki budują sami /byłem po prostu powalony na łopatki - namioty, kuchnia, prycze - wszystko z belek i patoli/ tylko do stałej stanicy - mniemam, że również takiej jak BiałyBur.
Jak dla mnie to taki środek lasu /gdzie nie ma nic a jest jezioro pośród głuszy a chleb przywożą o 5 nad ranem na skrzyżowanie w lesie 1km dalej/ jest fhooj dla wirusa nie przychylny ale co ja tam wiem... Muszą mieć sranitariaty i normalną kuchnię. We łbach się im popierdoliło.
Piszę bo wew wzwiązku z tym powyżej oraz z tym, że 19 czerwca mamy już obstalowaną firmową najebkę wirusowointargacyjną myślę, że idzie ku dobremu
BTW - moja firma w PL nie stanęła nawet na jeden dzień w odróżnieniu od centrali we FR. Dziękować Bogu wszystcy zdrowi.
M