Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.11.2013, 20:42   #13
mishieck
Łowcy z Łopola
 
mishieck's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: O! Pole...
Posty: 1,219
Motocykl: Szwenduro
mishieck jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 20 godz 19 min 49 s
Domyślnie

Dzień III - 31.05.2013

Rano Przemek z Rychem pakują manatki i zbierają się do powrotu do Opola. Pozostała trójka niespiesznie zbiera graty. Humor dopisuje, niebo (choć pochmurne) nie zapowiada większych atrakcji. W trosce o lekkość bagaż wyżeramy resztę zapasów Rycha i Przemka.
W końcu ruszamy. Po 5 minutach aura postanawia kolejny raz zagrać nam nam nosie - zaczyna padać... Od tej pory cały czas uciekamy przed deszczem, gonimy go lub omijamy.
Modyfikuje lekko pierwotny plan na ten dzień - Krzychu nie był nigdy na Ziemiach Odzyskanych więc przejmujemy z igim obowiązki przewodnika. Do południa chcę dolecieć do MRU, a potem z powrotem nad Odrę w okolicach Kostrzyna. Wbijam w giepsa trasę zadupiami - pierwszą atrakcją już po kilku kilometrach jest prom przez Odrę.



Omijamy łukiem Zieloną Górę i lecimy do Kaławy.


Po drodze zauważam Rio de Świebodzineiro - fotka pod Chrystusem jest obowiązkowym punktem tej wycieczki.


Do MRU dojeżdżamy mając cały czas burzowe niebo za nami. Chłopaki podłączają się do jakiejś wycieczki, ja wyleguję się na "Rudym".




Po 30 minutach pierwsze krople deszczu oznaczają dla nas jedno - na koń! Lecąc na przodzie nie zauważam jakiegoś pioruna, który uderza kolo drogi. Lubuskimi dróżkami ze znikomym ruchem docieramy do Kostrzyna. Stąd mamy wrócić na naszą pierwotną trasę wzdłuż Odry, ale najpierw musimy napełnić żołądki strawą. Parkujemy, siadamy pod dachem - w tym momencie burzowe chmury w końcu nas doganiają i rozpętuje się prawdziwe urwanie chmury.

Po obiedzie wracamy na szlak. Trasa z Kostrzyna do Cedyni biegnie bliżej lub dalej od Odry, ale w większości eleganckimi szutrówkami. Czasem trafiło się więcej piachu, a przy wylocie z jednej z bocznych dróżek widzę w lusterku Igora driftującego Afrą
Przed Cedynią próbujemy dobić do Odry - dróżka z mapy kończy się w krzaczorach i musimy wbić na asfalt. Po jakimś czasie zauważamy kolejny zjazd. Popas i przerwa na fajkę kończy się podnoszeniem trampka równie zmęczonego jak kierownik.


Malownicza droga prowadzi nas do Zatoni Dolnej - jedziemy teraz Doliną Miłości


Trzymamy się blisko Odry, w jakiejś miejscowości zjeżdżamy w stronę wałów - chłopaki urządzają sesję przy słupach granicznych. Wynajduje też kawałek z większym offem żeby Krzychu był zadowolony




Dzień mija nam dosyć szybko i ok. 19 dojeżdżamy do cywilizacji w Gryfinie. Podejmujemy decyzje że szukamy jakieś kwatery żeby wysuszyć szmaty.
Zerkamy na mapę i postanawiamy kierować się w stronę J. Miedwie, a po drodze rozglądać się za jakąś agroturystyką. Mijamy kolejne wioski i nic...

Po chwili zatrzymujemy się w jakiejś dziurze - wiedza aborygenów dot. bazy noclegowej okazuje się jednak dość znikoma. Igor kierowany przebłyskiem geniuszu wyszukuje coś w googlach i przejmuje rolę przewodnika stada. Po drodze widzę że 2-3 agroturystyki, ale Igor prze niezłomnie do założonego wcześniej celu. Po 20 minutach docieramy na miejsce.

Obiekt przerasta nasze najśmielsze oczekiwania - ba, zasługuje nawet na oddzielny odcinek tej opowieści

Ostatnio edytowane przez mishieck : 01.04.2014 o 14:03
mishieck jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem