Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.08.2018, 09:04   #9
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,832
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 23 godz 36 min 20 s
Domyślnie

Dzień 1: Sobota
Rano wcześnie pobudka i na lotnisko. W końcu to ten dzień wyjazdu na który długo się czekało.
Samolot o czasie i pierwszy przelot do Kijowa. W związku z tym że w Kijowie mieliśmy przesiadkę i długi czas oczekiwania na kolejny lot postanowiliśmy powłóczyć się po Kijowie.
Bierzemy taksówkę (korzystnie wychodzi na 4 osoby) , która zawozi nas na Majdan – uzgodniliśmy że będzie też na ans czekała o konkretnej godzinie aby odwieźć nas na lotnisko.
Majdan zwiedzony, obiad zjedzony wiec znowu na lotnisko. Zostało jeszcze trochę czasu więc do bezcłowego zakupić napitki procentowe i je zacząć opróżniać.
W końcu odprawa i długi długi lot do Delhi.







Dzień 2: Niedziela
Jesteśmy w Delhi więc szybki odbiór bagaży i trzeba się przemieścić miedzy terminalami aby z lokalnego lotniska wsiąść w samolot do Srinagar. Odbyło się to sprawnie i po jakimś czasie siedzimy w samolocie. W Srinagar lądujemy po jakichś 2 godzinach od startu, odbiór bagażu i zorganizowanie taksówki, która ma nas zawieść do wcześniej zarezerwowanego hostelu – cena taksi 730 rupii (prepaid – ciężko znaleźć coś na zewnątrz bo lotnisko szczelnie strzeżone).

Jedziemy i pierwsze co rzuca się w oczy to masa policji z bronią, pałkami i tarczami – dowiedzieliśmy się że jest jakiś strajk i wszystko dziś pozamykane – maja być tez jakieś demonstracje. Po przyjeździe do samego miasta widać rzeczywiście że jakoś pustawo na ulicach no nic trzeba ogarnąć hostel i motocykle.

Hostel ogarnięty – warunki nie ma tragedii pomimo że to rezerwacja przez booking a tam zawsze wielka nie wiadomo bo często zdjęcia nie oddają rzeczywistości.
Teraz czas na wynajęcie motocykli – właściciel hostelu dowiadując się że chcemy wypożyczyć motocykle prowadzi nas do swego sąsiada (wparcie lokalne biznesów).
Są Royale ale tylko 350 ccm jakieś stare modele bo na bębnie z przodu i z tyłu ale wyglądają jak nówki sztuki i ponoć przebieg mają 2 tyś kilometrów – potwierdza to licznik ale jakoś nie bardzo mi się chce w to wierzyć. Ciężkie negocjacje z kolesiem, który jest do rany przyłóż (potem okaże się że nie koniecznie i dobrze opanował sztukę sprzedaży ale to na sam koniec). Siedzimy gadamy negocjujemy. Okazuje się że nie wszystkie motocykle maja stelaże pod bagaż, właściwie to ma on tylko do jednego i może dać a jak chcemy do pozostałych to musimy za nie sami zapłacić , za stelaże i montaż – dziwna sprawa bo co potem zrobisz z takimi stelażami do Polski zabierzesz.
Ja upieram się na 500 ccm ale koleś kręci że nie ma że może wieczorem będzie itp. W takim razie umawiamy się że wrócimy wieczorem i jak będzie 500 ccm dla mnie to podpisujemy umowę. Cena za 350 ccm 1600 rupii za dzień i 20 000,00 kaucji – wysoko.

Skoro mamy ustalone i wybrane motocykle to ruszamy w miasto coś zjeść. Tak chodząc widzimy na murze ogłoszenie o wynajmie motocykli i po śladzie trafiamy pod wypożyczalnie, która jest zamknięta ale obok otwarty sklep. Koleś ze sklepu jest tak miły że dzwoni do właściciela i ten nie ma problemu pojawia się w wypożyczalni za jakieś 30 minut. Trwają negocjacje rozmowy – oczywiście znowu 350 ccm. Pytam o 500 ccm – w odpowiedzi słyszę że nie ma że trzeba rezerwować że mają tylko takie, cholera czas ucieka i trzeba coś ogarnąć. Nie możemy sobie pozwolić na stratę bo jutro musimy wyjechać inaczej cały Plan podróży trzeba zmieniać.
Motocykle nie najświeższe, na pewno stanem nie przypominają tamtych z poprzedniej wypożyczalni ale to plus bo wychuchane wydmuchane jeśli chodzi o stan wizualny przy najmniejszej wywrotce, ciapaku mogą przysporzyć wielu problemów. Jedne ma porwane siedzenie i nie ma lusterek – wiec negocjacje czy zmieni siedzenie i uzupełni lusterka, zgadza się tylko na lusterka.
Dobra ustalmy cenę za 1400 rupii za dzień i 5000 rupii kaucji za motocykl przy pozostawieniu paszportów. Zgadzamy się (potem trochę lipa wyszła z tymi paszportami ale suma sumarum na dobre wyszło) – zgodziłem się na takie rozwiązanie bo podróżując wynajętymi motocyklami m.in. po Sri Lance, Wietnamie, Indonezji nigdy nie miałem z tym problemu (zapomniałem tylko że tu gdzie jesteśmy to jest region graniczący z Chinami i Pakistanem) ale cóż mleko się rozlało, umowa podpisana dwa motocykle wypożyczone, został jeszcze jeden ale ten ostatni kolega podjął decyzje że wynajmie u tego pierwszego.
Uzgadniamy że mój motocykl dostarczą mi pod hostel jak uzupełnią lusterka, dotrzymują słowa. Przywożą wieczorem motocykl z lusterkami i torbą z narzędziami niektórymi częściami, pompka do kół, łatkami.

Wieczorem idziemy po trzeci motocykl – proszę kolegi aby zapytał się o 500 ccm (przecież koleś nie wie że wynajęliśmy 2 motocykle gdzie indziej). Okazało się ze 500 ccm nie ma – moje wnioski takie że koleś wiedział od początku że jej nie będzie i wiedział bo mu mówiliśmy że jutro startujemy wiec trochę zagrał cwaniacko bo wiedział że gdybyśmy wrócili i by nie było 500 ccm podstawieni po ścianą zmieszeni bylibyśmy wziąć 350 ccm.
Dobra kolega wynajmuje od niego motocykl ale prosi o gmole bo moto nie ma. Koleś mu obiecuje że jutro rano to załatwi i spokojnie sobie pojedziemy – na drugi dzień ruszył bez gmoli.
Wszystko ogarnięte więc na kolacje i piwko ale okazuje się że piwa nie ma w lokalach a miejsce gdzie ponoć sprzedają alkohol jest już zamknięte. Po rozpytaniu dostajemy namiar na drugie więc tam idziemy. Jakaś brama zamknięta – trochę lokalesów. Walimy w bramę jak pozostali aby cichcem kupić browar, niestety nie udaje się. Zjedliśmy tylko kolację i spać bo rano start.






Dzień 3: Poniedziałek
Budzimy się i przystępujemy do pakowania motocykli. Gdzieś koło 9 w drogę w stronę Kargil gdzie mamy pierwszy nocleg.
Ze Srinagar wyjechało się w miarę sprawnie, po drodze śniadanko gdzieniegdzie korek w lokalnych wioskach zanim dojechało się do gór.
Jesteśmy na właściwej drodze gdzie zaczyna się ta właśnie przygoda – pierwsza przełęcz (przełęcz górska w Himalajach o wysokości 3528 m. Leży w Indiach, w stanie Dżammu i Kaszmir. Przełęcz łączy miasta Leh i Srinagar. Stanowi też dogodne przejście z Ladakhu do Kaszmiru.) Trafiamy na osuwisko, które jest już uprzątane przez ogromy spychacz. Dobrze że nie musieliśmy długo czekać. Na tej przełęczy 350 ccm pokazało swoją pierwsza słabość w mocy – załadowana w dwa plecaki po ok. 16 kg i pasażera ciężko miała ruszyć z takiego żwiru. Pasażer musiał zejść i ja też aby i ruszyć na pusto aby ją wygrzebać.
Lecimy dalej – zaczynają się przepiękne widoki, góry, potęga gór i surowość klimatu.
Jedziemy zachwycając się pięknem.
Przed dojazdem do Kargil pierwsza przygoda a raczej spotkanie ze mafią nielegalnie wymuszającą kasę – są to takie szlabany przy których siedzą miejscowi chłopaczkowie i za wjazd w dany region pobierają opłatę (coś jak klimatyczną w naszych kurortach).
Dobra ja się zatrzymuje a koledzy uciekają spod szlabanu wykorzystując zamieszanie. Kombinuje aby nie zapłacić ale koleś wyciąga mi kluczyk ze stacyjki – każą zapłacić i za mnie i za kolegów którzy uciekli. Okazuje zdenerwowanie i poirytowanie i mówię aby oddal kluczyk i że zapłacę tylko za siebie że to nie mój problem ci którzy uciekli i że nie jesteśmy razem. Płacę 50 rupii – na nasze cena malutka bo jakieś 2,50 zł, wiem że to okradanie ale co zrobić wolę zapłacić niż aby cos się stało a potrafią złapać za kierownicę rękaw – niech przy takim czymś się wywalę i pasażer się uszkodzi – cała wycieczka poszłaby w diabły, więc myślę sobie że wolę zapłacić te marne kwoty i mieć to z głowy.
Znajdujemy hotel po drodze – nie ten co mieliśmy zarezerwowany ale jakiś z łapanki, okazuje się całkiem przyjemny.
W nocnych rozmowach bez alkoholu bo też go nie umieliśmy znaleźć okazało się że ten koleś od wynajmu gdzie wynajmowany był tylko jeden motocykl powiedział koledze że jak zobaczy szlabany na których nie ma kogoś ubranego w oficjalny strój Policjanta to żeby się nie zatrzymywać a uciekać (potem to mnie zgubiło i nie wiadomo jakby się mogło skończyć, a nauczony trochę doświadczeniem podróżowania mam swoje zasady, których raczej nie łamie – ale to w późniejszej relacji).
Kolacja i spać.







Ostatnio edytowane przez przemo77390 : 09.08.2018 o 18:41
przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem