Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.04.2018, 11:11   #22
jochen
Kierowca bombowca
 
jochen's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 2,557
Motocykl: RD07a
jochen jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 14 godz 6 min 29 s
Domyślnie

Słońce przygrzewało coraz mocniej z każdą minutą, co zwiastowało kolejny, tropikalny dzień. Jak dla mnie, bomba – w lecie ma być ciepło, w końcu po to lato jest, a niestety patrząc na czerwone jarzębiny i pojawiające się tu i ówdzie na drzewach żółte liście coraz mocniej czułem oddech jesieni na placach. A jesienią jak wiadomo, w naszej strefie klimatycznej bywa dosyć syfnie, zimno, mokro i błotniście. A do tego dni szybko stają się coraz krótsze i w konsekwencji bardzo szybko zaczynam tęsknić za słońcem. Toteż z zasady nigdy nie marudzę, gdy jest gorąco.

Fajnie się jechało, w lusterku widziałem ślepia Afryki Maura i zastanawiałem się, czy moja teoria się sprawdzi. Zakładała ona, że z każdym kilometrem pęd powietrza będzie wydmuchiwać niepotrzebne myśli spod beretek moich towarzyszy, oraz że gdy dotrzemy do zamku, w powietrzu zapanuje zgoda, love, peace and understanding. Ano, zobaczymy…

Wioski pojawiały się i znikały, jedna podobna do drugiej. Tylko jedna z nich zasłużyła na to, aby ją wymienić z nazwy, a mianowicie niejakie Fricovce. Bynajmniej nie za walory architektoniczne, lub estetyczne, tylko za wspaniale działające szczekaczki, co w obecnych czasach stanowi już prawdziwą rzadkość. Szczekaczki są jeszcze prawie wszędzie, ale stają się smutnym, powoli ulegającym degradacji reliktem komunistycznej przeszłości. Młodzieży wychowanej na hamburgerach, coca-coli i telewizji z pierdyliardem kanałów tematycznych wyjaśniam, że szczekaczka to zjawisko występujące dawniej nagminnie w Czechosłowacji, a polegające na umieszczaniu w każdej miejscowości dużej, małej i malutkiej megafonów na słupach, tak co kilkadziesiąt metrów mniej więcej. Z tychże megafonów przez cały czas nadawano propagandowe hasła i komunikaty, przetykane muzyką motywującą naród do wytężonego wysiłku w budowaniu socjalistycznego raju. Muzyka była zazwyczaj ludowa (bo lud pracujący miast i wsi to prawdziwa sól ziemi), albo marszowa. Przed treściami emitowanymi ze szczekaczek praktycznie nie dało się uciec – każda wiocha była nimi tak nasycona, że amatorzy ciszy i spokoju musieli chyba uciekać głęboko w las, albo hen, na pola, no ale tam budzili z kolei podejrzenia robotniczego kolektywu jako jednostki aspołeczne. Zawsze gdy jako mały dzieciak przejeżdżałem z rodzicami przez Czechosłowację zastanawiałem się jak mieszkańcy są w stanie wytrzymać ten nieustanny jazgot, ale chyba podobnie jak ludzie mieszkający w pobliżu lotniska, albo ruchliwej kolejowej trakcji w pewnym momencie po prostu przestawali go słyszeć.
W większości słowackich wiosek i miasteczek megafony na słupach są wciąż widoczne, ale tylko we Fricovcach działały sobie w najlepsze. W prawdzie nie nadawano już treści propagandowych, tylko program jakiejś stacji radiowej o charakterze disco-polo (lub raczej slovak-disco), ale klimat był. Zrobiłem szybką fotkę telefonem dla udokumentowania faktu, bo kto wie jak długo te relikty się jeszcze zachowają…


4. Fricovce szczekaczki.JPG
Szczekaczka w swojej pełnej szczekaczkowej krasie


Za Fricovcami droga wspięła się na wzgórza pięknymi serpentynami, z których dało się już zobaczyć pierwszy cel – Spiski zamek. Dla mnie jest to jeden z najpiękniejszych słowackich zamków, prawdziwy gigant. Mimo, że mocno zrujnowany, wciąż zajmuje cały szczyt naprawdę dużego pagórka i dominuje nad całą okolicą, oraz leżącym poniżej miasteczkiem Spisske Podhradie. Historią sięga w głębokie średniowiecze, do XI i XII wieku i powstał jako węgierska twierdza graniczna. W jego murach urodził się jeden z węgierskich królów, był zamieszkany do 1948 roku, po czym został uznany za narodowy pomnik kultury i przekształcony w obiekt muzealny. Wszystkich wybierających się na Słowację, albo dokądś przez Słowację gorąco zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Naprawdę warto.


5. Spissky Hrad.JPG
Pierwszy widok zamku z serpentyn


6. Serpentyny.JPG
Szybkie foty


7. Spissky Hrad.JPG
Zamek się zbliża


8. Spissky Hrad.JPG
Romeo i Julia...


9. Spissky Hrad.JPG
Dookoła zamku można łazić godzinami


10. Spissky Hrad.JPG
Zobaczone, odhaczone, ruszamy dalej


Warto również zatrzymać się pod wzgórzem zamkowym, w miasteczku Spisske Podhradie. Jedynym godnym uwagi obiektem jest tam średniowieczna Spiska Kapituła, czyli dawna siedziba biskupów Spiszu. XIII wieczna katedra św. Marcina po kilku przebudowach jest całkiem harmonijną mieszanką stylów romańskiego i gotyckiego, a na zewnątrz posiada parę elementów renesansowych. W środku znajduje się parę gotyckich drewnianych ołtarzy, w tym jeden autorstwa Wita Stwosza, z tych Stwoszów, of kors. Tego samego, który wyrzezał słynny ołtarz w kościele mariackim w Krakowie. Zarówno Kapituła, jak i górujący nad nią zamek znajdują się na liście światowego dziedzictwa Unesco.


11. Spisska Kapitula.JPG
Brama Kapituły


12. Spisska Kapitula.JPG
Katedra św. Marcina


13. Spisska Kapitula.JPG
Zegar słoneczny na wieży


14. Spisska Kapitula.JPG
Mury obronne Kapituły


14.5. Pożegnanie.JPG
Rozstania czas...
__________________
AT RD07A, '98, HRC
jochen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem