Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.04.2020, 22:16   #4
GregoryS


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Zabrze
Posty: 1,125
Motocykl: ATAS 2019
Przebieg: 11000
GregoryS jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 24 min 33 s
Domyślnie

Strasznie sie te powietrzaki grzaly, oj tak Kiedys w srodku lata - a wtedy lato bylo jeszcze nasze, europejskie, nie afrykanskie, wiozlem brata przez miasto. Wiec dwoch nastolatkow na malej 50. Zgrzal sie simson, nie powiem. Po dotarciu do celu uskutecznilem ten pomysl z polewaniem cylindra woda :P Na szczescie nic sie nie stalo.. pozatym ze na zeberkach pojawil sie szary nalot kamienia, bo lalem zwykla kranowke ktora momentalnie parowala.

Simsona dostalem tak po prawdzie tylko dzieki slabej glowie mojego taty. Sam sie podlozyl

Tato ogolnie "niemotocyklowy", nigdy nie mial, i go nie ciagnelo. A mnie przeciwnie. Koledzy w moim wieku (Ci bardziej ustawieni albo majacy sprzety w spadku) ujezdzali swoje ogarki, komarki, czy jawki, nieliczni simsony bo to byl "drogi sprzet zachodni". A ja rower... nosz kutwa co za porazka. No ale to byly troche inne czasy.
Dostalem cynk od sasiada ze jest niedaleko simson do sprzedazy, w stanie niezlym, troche poobijany ale ogolnie ok. Cena - pincet. Wtedy to bylo jednak wiecej niz teraz, ale i tak cena wydawala sie bardzo ok jak za simsona.
Sam jako uczen taka gotowka nie dysponowalem, wiec trzeba bylo "przekonac" rodzicow Z mama poszlo w miare szybko, ale tato postawil twarde veto. Nie i juz. Bo sa inne wydatki, a zreszta "gowniarz sie na tym zabije". No i nie, jak tato "nie" no to nie i juz.
Slowem - taka okazja i w sumie przepadla.

ALEEE.. na moje szczescie gornicy to byla taka brac ktora swietowala hucznie nie tylko Barborki Trafily sie na kopalni urodziny kolegi, wiec zaprosil "po szychcie" wszystkich "na jednego" do pobliskiej piwiarni. Przy kazdej kopalni byla przynajmniej jedna piwiarnia, a z nia czesto sasiadowala.. kwiaciarnia, otwarta do pozna. Jak sie ktoremu za dobrze w piwiarni siedzialo to mial szanse przed powrotem przynajmniej probowac zlagodzic niechybnie czekajaca w domu furie.
Moj tato mial pecha. Swietowali tak hucznie ze nie byl w stanie ani zajrzec do kwiaciarni, ani nawet dotrzec o wlasnych silach do domu. Zostal przyholowany przez w tylko nieco lepszym stanie kolegow - wiekszosc ludzi na osiedlu pracowala na tej kopalni.
Tacie sie cos takiego baardzo rzadko zdarzalo, wiec urodziny musialy byc naprawde huczne. Jako ze byl ogolnie "slabo powiazany z otoczeniem" Zostal tylko oporzadzony i polozony spac. Nie wiedzial biedny co go czeka rano.

A atrakcji zona potrafi przygotowac sporo jak zapewne wiedza co poniektorzy zonaci koledzy. W pewnej chwili przestal sie juz nawet bronic, to nie mialo sensu. Moze gdyby kupil jednak te kwiaty...
Po jakims czasie zapadla upragniona cisza. Po czym mama rzucila : - Masz sie umyc, ubrac, i doprowadzic do porzadku. Wezmiesz z szafki 500 zlotych i pojdziesz z synem kupic motor. Zrozumiales !

Tato sie po prostu podniosl i poszedl do lazienki, ogarnal, ubral, wzial kase i rzucil tylko do mnie "chodz, moze jeszcze bedzie".

Byl. 3-biegowy S51, w kolorze soczyscie zoltym. Troche poobijany, troche zaniedbany, ale sprawny, i przede wszystkim.. wtedy to byl najpiekniejszy jednoslad jaki w zyciu widzialem I tak to sie zaczelo.
GregoryS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem