Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.03.2018, 01:24   #51
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Uprzejmie donoszę, już jestem .
Więc gdzie my to ostatnio byliśmy? Aa, jeszcze w Rosji.
O to, to, to. Dorwałem się w końcu do mapy. Prawdziwej, papierowej. Żadne mrówki na parkingu i mchem północnym zarośnięty drzewostan.

Więc z tej karty jasno wynikało, że do granicy to sekund pięć, 300 km z hakiem po stronie radzieckiej, dobra stówka po kazachskiej i już jestem w Uralsku (nie napiszę nazwy rdzennej, bo mi się źle kojarzy ). Myliłem się. Droga od Engelsa do przejścia granicznego, to asfaltowe kopce kreta, wyeby i koszmar drogowca.
SHL nie jest szybka, ale ten odcinek przejeżdżałem często dwójką, jedynką, poboczem i rowem, w desperacji trójką, skacząc po grzbietach nierówności.
Na osłodę widoki. Diametralnie zmienił się krajobraz; zaczęły dominować wpierw rozległe połacie pól uprawnych (i zasiewów niekoniecznie zebranych), które stopniowo przechodziły w step. Ogromne przestrzenie, niezbyt często przecięte ludzkimi osadami czy większymi miejscowościami. Minąłem Jerschow, i już wiedziałem, że z planu kilometrowego nici. Mknąc dalej, oglądałem pożar stepu.

Już wieczorem dojechałem pod granicę, zjechałem z głównej do Ozino, aby wyhaczyć jakieś lokum. Niestety, słabo mi szło, więc odwiedziłem jedyny spożywczy, tradycyjnie zakupiłem produkty na kolację i kolejne śniadanie. Czyli tuszonka, jakaś inna ryba, chleb, browar w plastiku. Pogawędziłem chwilę pod magazinem z miejscowymi i pognałem dalej- pod granicę. Za radą tychże miejscowych, podjechałem do knajpki przygranicznej, zakąsiłem obiadokolację i zaległem pod transformatorem. Elka miała lokum pod dachem .

Niespecjalnie przepadam za przygranicznymi miejscówkami, ale tu, po początkowych niejasnościach, zrobiło się całkiem przyjemnie. Długo w noc, rozmawiałem z Rosjanami, Kazachami, Uzbekami i innymi, którzy pędzili w swoim kierunku. Dysputa o wszystkim, bez napinki, pełen luz. Pytania, kuda, atkuda?, przestały być irytujące. Z perspektywy czasu stwierdzam, że jeszcze nie raz tam zawitam. A co!

Ps.
Szanowni. Gdy zasiadałem do pisania tych słów, plan był na relację również z kolejnego dnia- granica i droga do Aktobe. Niestety, oczy mi się kleją; to już w kolejnym odcinku. Wybaczycie?
A tak w ogóle, to pisząc i, po raz kolejny przeglądając zdjęcia, już mam ochotę na kolejną taką wyrypę. SHL pewnie też .
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 19.jpg (262.2 KB, 35 wyświetleń)
Typ pliku: jpg KIRGISTAN_2017_NA_SHL 401.jpg (941.8 KB, 36 wyświetleń)
Typ pliku: jpg KIRGISTAN_2017_NA_SHL 403.jpg (716.5 KB, 38 wyświetleń)
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem