Będzie to krótka fotorelacja z enduro-biwaku organizowanego w tym wątku:
http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=32630
To był dziwny wyjazd - uczestniczyło w nim 5 motocyklistów, ale 6 motocykli; pojechaliśmy nad jeziorko, a dotarliśmy na wydmę. Była niemoc Triumph'a, awaria KTM'a, guma drugiego Triumpha i pożar Yamahy. Oprócz tego wielka piaskownica dla dużych chłopców (i dziewczynek), pierdylion kilometrów szybkich szutrów, jeden bród w centrum wioski. Kibicowały nam enduro-kozy i jedna enduro-kura. Wiem, że to wszystko brzmi jak bełkot zbakanego wariata, lecz nie podejmuję się tego opisać tu słowami. Ważne, że ci co byli bawili się dobrze, a ci co nie byli żałują (i knują co by tu zrobić aby pojechać z nami następnym razem).
1 (1).jpg
1 (2).jpg
1 (3).jpg
1 (4).jpg
1 (5).jpg
1 (6).jpg
1 (7).jpg
1 (8).jpg
1 (9).jpg
1 (10).jpg
1 (11).jpg
1 (12).jpg
1 (13).jpg
1 (14).jpg
1 (15).jpg
1 (16).jpg
1 (17).jpg
1 (18).jpg
1 (19).jpg
1 (20).jpg
1 (21).jpg
1 (22).jpg
1 (23).jpg
1 (24).jpg
1 (25).jpg
1 (26).jpg
1 (27).jpg
1 (28).jpg
1 (29).jpg
1 (30).jpg
1 (31).jpg
1 (32).jpg
1 (33).jpg
1 (34).jpg
1 (35).jpg
1 (36).jpg