Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.12.2017, 16:45   #47
CeloFan
 
CeloFan's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 588
Motocykl: brak
Galeria: Zdjęcia
CeloFan jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 16 godz 49 min 28 s
Domyślnie


Pozwolę sobie skopiować co pisałem o Sidi Adventure na eFBe.

Dziś o butach znznej marki #SIDI, model Adventure.
Kupione wysyłkowo w salonie Yamahy w Rzeszowie za 1150 zł w 2011roku.
Wcześniej miałem kłopot z wyborem butów na motocykl. Jeździłem w desantówkach kupionych za 150 zł.
Same w sobie są dobrze uszyte, wygodne, nie trzeba ich pilnować ale nie są przeznacvzone przecież na motocykl i dają złudne poczucie bezpieczeństwa.
Byłem w nich na jednej wyprawie i nawet pająki nocą nie chciały wchodzić do środka. Jednak mają wady dyskwalifikujące je. Przemakają, i w razie draki nie dają chyba za wiele szans nodze.
W czasie deszczu ratuje tylko reklamówka z marketu albo futerał na buty. I to i to niewygodne. Trzeba wozić ze sobą, zatrzymywać się do założenia a po dłuższej podróży i tak w butach mokro tyle że od potu. Guma czy folia nie "oddycha".
-------------------------------------------------------------------------------
Zacząłem więc czytać, szukać i pytać:
"Wszystko co na rynku jest bez Goretex`u przecieka".
"Wszystko co za tanie i poniżej 500 zł wydaje się mizernej jakości i sprawia wrażenie niesolidnej konstrukcji.
"Wszystko co nie markowe, się psuje, pruje, puszcza".
"Wszystko co nie ze skóry rozpada się a reszta wygląda jak psu z gardła wyjęte kalosze".
I takie to opinie krążą sobie po orbicie Netu w nieskończoność.
Koniec końców, za radą doświadczonych kolegów kupiłem SIDI Adventure.
Trochę plusów:
+ Są wysokie
+ Mają dużo wzmocnień w odpowiednich miejscach.
+ Są dość sztywne ale mają zawias w kostce.
+ Przeszedłem w nich 8km na raz (W miarę wygodne do chodzenia)
+ Nie puszczają wody do środka kiedy są niezbyt schodzone(300km w deszczu - stopy suche)
+ Komfortowe przy temperaturach -5 (na krótkich odcinkach -20) do +25st C. Jeździłem w nich w temp. +40st C i przy codziennej wymianie nawet bawełnianych skarpet jest wygodnie i sucho!
+ po około 22tyś km nie śmierdzą w środku!
+ Można je łatwo regulować jak buty narciarskie więc pasują zapewne na każdą stopę.
+ Szybko się je zakłada ( ważne przy spaniu na dziko )
+ Jak się zużyje podeszwa albo zapięcie można dokupić.
+ Można w nich brodzić w wodzie.
+ Po czasie nie wyglądają jak znoszone kalosze.
A że nie ma róży bez kolców... Teraz minusy:
- Po zakupie wiatr hula w lodówce przez jakiś czas.
- Skrzypią.
- Są drogie jak na jednorazowy zakup.
- Lewa podeszwa ściera się szybciej na śródstopiu od zsiadania z motocykla.
Do turystyki jednak są świetne, choć w kościele albo muzeum zwracają uwagę.
Tak napisałem kiedy buty przejechały ze mną 22 tyś km.
------------------------------------------------------------------------------
W tej chwili buty mają za sobą 88 tyś km. W tym czasie żyły ze mną w zimowe dni i w czasie pustynnych upałów.
Chroniły mnie w czasie wakacji na Bałkanach, na wyprawie do Armenii, ostatnio dotarły nad Zatokę Perską.
Wiadomo że nie są niezniszczalne. W czasie eksploatacji kilka razy były u szewca w tym raz u tureckiego.
Przy tak intensywnej eksploatacji po prostu popękały nici na szwach na zgięciu stopy.
Dziur w podeszwach nie ma, mimo że bieżnik już się starł w niektórych miejscach.
Buty przestały być wodoszczelne a bywało że z konieczności służyły nawet jako kalosze (więc brodzić można kiedy są stosunkowo nowe).
Miałem w nich jedno zdarzenie, kiedy to kierowca samochodu zrzucił mnie z motocykla. Buty zadziałały jak należy. Skóra buta przytarła się lekko. Moja jest cała.
Cały czas trzymają fason i wyglądają jak buty.
Podsumowując są rzeczywiście solidne i z perspektywy czasu nie takie drogie... Jakby tak przeliczyć cenę na kilometry to nawet niedrogie






Druga część testu:
Teraz najnowsze wnioski.
W tej chwili buty mają za sobą dodatkowe 22 tyś km. Razem daje to okrągłą sumkę 110 tyś km.
Warto coś dodać w temacie testu i obserwacji bo trochę się zmieniło.
Zaznaczę na początku że buty są używane cały rok, niemal codziennie i niezależnie od pogody. Ponieważ już dawno straciły jakąkolwiek wartość pieniężną, dbanie o nie ogranicza się do płukania z kurzu w deszczu i otrzepywania z błota pośniegowego o ramę motocykla.
Przemakają. Jak się wczytać w poprzednie części testu, działo się to już wcześniej. Tym razem jednak, jak widać na zdjęciach, buty doznały przetarcia pod jedną z klamer. Oznacza to że warto by było naprawić tą część, coś nalkeić lub w inny sposób zabezpieczyć skórę. A profilaktycznie smarować to miejsce mazidłami do zabezpieczania skóry.
Podeszwy w niezmiennie tracą bieżnik, jednak przetarć jeszcze nie ma. Połączenie podeszwy z resztą buta jest bardzo mocne i jak do tej pory nie trzeba było naprawiać w tych miejscach. Natomiast części "ruchome", poddawane zginaniu posiadają znamiona zniszczeń i trzeba było je naprawić. Chodzi o zewnętrzną stronę stopy w miejscu zgięcia tam gdzie znajduje się mały palec. Naprawa polegała na ponownym zszyciu i klejeniu tych miejsc. Zdawało by się że jest to miejsce najbardziej narażone na zniszczenie, bo naprawiane już kilkukrotnie ale biorąc pod uwagę małą częstotliwość i cenę naprawy nie przeszkadza zbytnio w użytkowaniu butów.
Bardzo dobrze znoszą przebieg i czas nakładki na butach, zabezpieczające le.wy przed zniszczeniem od dźwigni zmiany biegów. Zużycie tych części jest minimalne choć też były ponownie klejone i przyszywane do buta. Tak samo z lewego jak i z prawego. Wniosek jest taki, że wynika to ze zmęczenia materiałowego nici a nie mierności materiału.
Klamry usztywniające stopę razem z łydką, nie poddają się presji czasu i trudów. Niezmiennie działają precyzyjnie i bez zacięć. Samoistnie nie odpinają się i nie widać oznak dyskwalifikującego zużycia części współpracujących ze sobą. Występują niewielkie ślady nalotu korozji na częściach metalowych.
Podsumowanie:
Buty zaczynają piąty rok swojego ciężkiego żywota a za sobą mają 110 tyś km w ekstremalnie różnych warunkach. W tej chwili spełniają już tylko funkcję ochronną-przeciwurazową i mniej chronią przed czynnikami atmosferycznymi. Producent stanął na wysokości zadania i buty jak na takie zużycie wciąż wzbudzają wizualnie zaufanie. niezmienny jest tylko trzeszczący dźwięk ocierania plastiku o skórę co nie przeszkadza aniw jeździe ani kiedy stoją na swoim miejscu czekając na swój następny, trudny dzień.
Coś dla "księgowych": Dzieląc kwotę zakupu na kilometry lub na czas użytkowania butów, otrzymujemy całkiem przyzwoity współczynnik opłacalności
Test trwa...





Ps.
Przez sześć lat Sidi przejechały ponad 145 tyś km. Nie chronią już przed wodą i póki nie oddałem ich kolejny raz do szewca, nie chroniły nawet przed wiatrem Wciąż jednak je lubię, bo jest w nich ciepło kiedy jest zimno i kiedy jest gorąco
Jak już się rozpadną, zapewne kupię takie same.
__________________
Pełne zadowolenie składa się z małych uciech rozłożonych w czasie.
https://www.facebook.com/CFact1/
CeloFan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem