Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.10.2008, 20:29   #23
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,482
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 19 godz 27 min 40 s
Domyślnie

Po granicy chodzą sobie ludzie z obsługi jakby od niechcenia. Jakieś lalki gadają w budce i dowcipkują. Do szlabanu nikt się nie zbliża. W końcu wyszedł jakiś mundurowy zaczyna odprawiać. Ale nieszczególnie drobiazgowo. Tak chyba żeby nikt się nie przyczepił. Wygląda to jak bygada pracy socjalistycznej. Jeden robi jak się patrzy. Wszyscy patrzą jak się robi. Przejeżdżam granice. Na parkingu stoi koleś na motorku. Pierwszy co jedzie w moją stronę. Zatrzymuję się koło niego żeby chwilę pogadać. Anglik z Londynu.
adam.jpg
Jego motor to rasowa wyprawówka. Suzuki vanvan 125. Płucienne sakwy jak wojskowe chlebaki. Plecak górski i jakaś torba na baku. Wszystko pospinane ekspandorami jak na wielbłądzie. W to wszystko jeszcze wciśnięty kosturek pielgrzyma. Gość jest ubrany w hitech Goretexowe spodnie i kolorową skórzaną kurtke z przed dwudziestu lat. Adam jedzie z Londynu do ....Dehli. Jest w drodze od dwudziestu czterech dni. Jedzie bez ciśnienia. W alpach chodził sobie kilka dni po górach, bo sypneła mu się elektryka. Pogościł się trochę na chorwackich wyspach. Kilka dni temu był na zlocie. Dalej ruszamy razem. Postanawiamy wstąpić do pierwszego miasta. Chcemy zrobić jakieś zakupy i zaciągnąć troche gotówki. Szukamy banku. Bank zamknięty. Adam próbuje ścianę. Jakaś dziwna, mówi, chce wypłacać w euro. Wchodzimy do sklepu. Czytnik kart ma awarię. Za chorwackie kuny nic nie kupię. Na starówce znajdujemy czynny jeszcze o tej porze bank. Chcę wymienic kuny na lokalną walutę. Pani podaje kwotę w euro. Ja na to, że chcę lokalna walutę. A ona obstaje przy swoim. Jak się nazywają wasze pieniądze ? Jestem zdesperowany. Babeczka ze spokojem lamy odpowiada euro. Łożesz ty. To my tyle gimnastyki odstawiamy a kasa w kieszeni? Wychodzimy z banku. Adam do mnie: pytałem w sklepie czy przyjmą juro? Oni, że nie. Kurczę ty jakiś za bardzo angielski jesteś. Euro przyjmują a juro nie, kwestia wymowy. Robimy zakupy w sklepie i drzemy dalej. Dobijamy do Zatoki Kotorskiej.
widok.jpg
Postanawiamy gdzieś przekimać. Kempingu niet. Ale co my nie damy rady. Jedziemy w górę i przekimamy się na dziko. Czy to aby legalne? Pyta angol. A co ja kradnę coś komuś? No chyba, że wpływy do budrzetu. Ale czy ja go znam, tego budrzeta?
Pniemy się w górę wąską na trzy metry dróżką. Płaskich przestrzeni ani huhu. Najbardziej płaska jest droga, ale i ta pnie się ostro w górę. W końcu znajdujemy ścieżkę zamkniętą rurkowym szlabanem. Idziem na zwiady. Normalny kamieniołom. Ale to jedyna równa powierzchnia. Po ścianie mijamy szlaban i jest zarąbiście.
camp.jpg
Nasza polana nie jest za wielka. Ale za to, jak wyposażona. Drewna na opał starczy na tydzień. Osłonieci od wiatru skalnym urwiskiem z trzech stron. Czwarta to widok na całą zatokę, jak w najlepszym hotelu. Oświetlone promy kursują bez przerwy w tą i z powrotem. W dodatku góra po drugiej stronie jest podświetlona łuną z Kotoru. Zarąbiście. Rozpalamy ogień. Te badyle szybciej się palą od papieru. Po dwóch minutach Adam twierdzi, że jego kiełbasa jest OK. Nie wierzę, robie po swojemu. Rozmawiamy o tym i o tamtym. Dowiaduję się, że nieźle gadam w slavi? Mało się nie udławiłem, w czym ? No w tutejszym języku, wyjaśnia. Ja mówię po swojemu oni po swojemu i przy odrobinie wysiłku da się dogadać. Jak to dobrze, że nie jestem anglikiem i że wszyscy nie uczą się mojego języka. Dzięki temu mogę poznać ich tak wiele.Chorwacki, serbski, montenegrański pewnie też nieźle gadam po czesku czy słowacku ;-). Miło jest się tak podbudować. W ogóle facet jest pod wrażeniem chyba wszystkiego. Zapalić ogień, pieczona kełbasa bez maszynki. W jego przekonaniu jestem jakim guru od surwiwalu. Kurcze to nie ja, tylko on jedzie do Indi. Może to kwestia punktu widzenia. Nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. W rozmowie Adam często porusza temat bezpieczeństwa na takim biwaku. Chodzi mu o dzikie zwierzęta: niedzwiedzie czy wilki ? A co ja wiem o dzikich zwierzętach?, w mieście mieszkam i tylko w zoo widziałem. Ale nie mogę dać plamy. Dont worry man, the gate is closed. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Zasypiamy pod gwiazdami kotoru a może gondoru. W każdym razie jakoś tak. Rano rozgladamy się po naszym kempingu. Wyglada to jak biwak na księżycu. Albo the Flinstones park. Ruszamy na dół. Prom, kawa i jesteśmy na drugim brzegu.
wdol.jpg
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne

Ostatnio edytowane przez felkowski : 01.03.2010 o 17:23
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem