Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.06.2014, 19:59   #6
Evvil
 
Evvil's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 1,146
Motocykl: oby złodziej kulasy połamał
Przebieg: :(
Evvil jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 18 godz 11 min 26 s
Domyślnie

Dzień 2
Z samego rana dołączył do nas krążownik rumuńskich szos, nas zbawca, wybawiciel i człowiek orkiestra Marek. Opel Frontera z Afryką na lawecie i bagażnikiem pełnym narzędzi, dziwnych płynów i zamienników dojechał do nas jak tylko się pakowaliśmy.

Przelot do Rumunii trwał dość długo. Spokojna jazda przez 4 kraje, bocznymi drogami. 400 km zajęło nam coś koło 10 godzin.

Co mnie zdziwiło najlepsze drogi były na.... Słowacji. Nie na węgrzech (masakra) ale Słowacji. No może poza upierdliwymi mijankami (4 remonty).

Przy granicy Rumuńsko-Węgierskiej zatrzymaliśmy się na kolejne tankowanie. Podskakują do nas od razu dzieciaki lat 4-7 i proszą o papierosy, żarcie, pieniądze.

Nie, nie było to smutne. Było to raczej wyrachowane. Bieda to jedno, drugie to fakt, że oni są tego uczeni od małego. Zresztą bieda jest pojeciem względnym. Rumunia była bardzo biednym krajem natomiast nawet patrząc po tym jak rozwija się tam (powoli bo powoli) turystyka i jakimi autami jeżdżą rumunii, jak wyposażone są sklepy widać, że odchodzi to powoli do przeszłości.

Tak więc - zorganizowane wyrachowanie i przykry nawyk którego dzieciaki są uczone od małego.

Niemniej - rzecz jasna wszelkie prośby i oczy a la kot ze szreka ignorowaliśmy.
- Sinior Sinior Manżare
My nic
- Sinior Sinior Manżare!
My nic
- "gwizdanie" Sinior.

Chłopak zagwizdał na nas jak na psa. True story.
Wogóle ta postawa potem dawała nam się trochę we znaki. Szczególnie kiedy walczyłem o życie mijając na błotnistym zjeździe jakieś dzieciaki a one wyciągały ręce i "DAJ DAJ". Tak tak, już staję, natychmiast, szukam podparcia dla kloca i wyciągam drobne albo fajki. Również true story.

Dalej przelot z Satu Mare do Baia Mare. Fajna asfaltówka pociągnięta przez równinę, przejazd psuł nam tylko silny wiatr wiejący od naszej prawej strony - spychający nas jak żaglówki mocno w stronę przeciwległego pasa którym pędziły tiry. Próbowałem z tym jakoś walczyć to redukując prędkość (nic to nie dało), to przyspieszając (było tylko gorzej). Podmuchy wiatru miotały objuczoną afryką po całym pasie ruchu, sprawę rozwiązała jazda w pochyleniu jak do skrętu, niemniej w momencie w którym wiatr ustawał trzeba było momentalnie robić przeciwskręty żeby nie spaść na drugą stronę.

Czyli znowu Diabeł Maramureszu.

Późnym popołudniem rozbiliśmy się w Firiza, nieopodal Baia Mare. To miejsce miało być punktem ataku pierwszego tracka - słynnego już chyba czytając relacje z Maramureszu tracka do Sapanty przez połoniny. Jezioro nad którym się rozbiliśmy było tyleż malownicze co zasyfione. Niestety śmieci pływały tam wszędzie. Trochę bez sensu, że nikt tam wogóle nie dba o takie rzeczy.


Również tego wieczora (pierwszy dzień na Maramarueszu) dopadła nas pierwsza z kilku upierdliwych awarii - w jednej z Afryk odkręciła się stopka amortyzatora. Pierwotnie myśleliśmy że wylał amor, tymbardziej że sporo syfu było wszędzie wokół, niemniej po rozkręceniu okazało się sam amor jest sprawny, tylko że się nie trzyma. Nie było to być może aż tak wielkim problemem gdyby nie to, że nie bardzo mieliśmy czym ścisnąć sprężyny, żeby porządnie to dokręcić.


Jedną z koncepcji było ściśnięcie tego... oplem fronterą. W ruch poszła saperka, drewniane klocki i podnośnik samochodowy. W dołku umieściliśmy podnośnik, na nim sprężynę z amorkiem a na podkładce oparliśmy klocek aby trzpień miał się gdzie wysunąć Oczywiście od góry wszystko dociśnięte miało być ramą Opla. Zakręciliśmy podnośnikiem i... sprężyna zaczęła się delikatnie ściskać. Ponieważ jednak było już późno, stwierdziliśmy, że powalczymy z tym z rana.

Następnego dnia było z kolei dużo zabawniej...
__________________
------------------------------------------------------
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
------------------------------------------------------

Ostatnio edytowane przez Evvil : 02.06.2014 o 19:22
Evvil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem