Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.12.2011, 03:17   #27
Roberto
 
Roberto's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Krakow
Posty: 206
Motocykl: RD07a
Przebieg: 62000
Roberto jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 20 godz 41 min 46 s
Domyślnie

Po wcześniejszej konsultacji i przyzwoleniu ze strony Bajrasza pozwolę sobie na dopiski do tego wątku we fragmencie trasy którą razem przebyliśmy.

Czas mija, myśli uciekają, szczegóły się zacierają, po przebyciu całej trasy zmieniamy perspektywę widzenia pewnych rzeczy, ale jest tych kilka chwil które są nie do zapomnienia. One pozostaną na zawsze.

Bajrasz ten fragment poleciał mocnym skrótem, a jest kilka szczegółów które trzeba dopisać aby mieć jasność tego pierwszego dnia.

Wybielił mnie już na samym początku, ale kto by pomyślał, że dzwoniąc z Katowic z informacją że wyjeżdża będzie w Krakowie za 40 min. No i się spóźniłem na umówione miejsce ze 20 min. Niezła wtopa już na samym początku. W końcu się nie znamy i myślałem, że może uda się ukryć tą wadę? Nie udało się. Ale ja zawsze tak mam. Pakowanie do ostatniej chwili. A obiecywałem sobie, że tym razem będzie inaczej.

Ale jak powiada Szparag, któremu w tym miejscu chciałbym bardzo serdecznie podziękować za przygotowanie Afryczki do podróży i przejechanie nią 15600 km bez jakiejkolwiek awarii... BEZ NAPINKI !!!

Słowa te powinien powtarzać sobie każdy kto wybiera się do Azji. Chronią przed wypadkami, łapówkami, mandatami i niepotrzebnym stresem. Pomagają również przekraczać granice. Konfliktami z kolegami też choć nie wszyscy je tak samo pojmują. Ale o tym wszystkim dowiecie się z filmu, a jak wiadomo praca nad filmem musi trwać więc dajcie czas.

Po tym przydługim wstępie powiem jeszcze tylko tym którzy z Bajraszem nie podróżowali. Jest wspaniałym kompanem w trasie: zachowuje odpowiedni bezpieczny dystans czyli nie siada na koło i nie szarpie prędkością. Jak cień. I nie goni jakby go ktoś gonił. Miałem pełny komfort. Z poranną pobudką nie było już tak dobrze, ale to ja jestem nocny gość i świt jest ciężką chwilą. Przez całą podróż.


Toyota pojechała dzień wcześniej o 19. W deszczu. To nie jest dobra pogoda na start. Ja poczekam na Bajrasza i polecimy razem w dwie Afryczki, pomyślałem będzie raźniej, a i tak przecież nie jestem jeszcze spakowany. Po 16 wyjazd ze stacji BP w Wieliczce. Nie pada. Mamy tylko dobę straty, a oni 7 godzin stali na granicy więc szybko ich dojdziemy. Gdzieś tam przed Przeworskiem już nieźle nap....la deszczem więc postój na dymka i chwilę zastanowienia. Szukamy kwatery czy po nocy na Ukrainie?

Ej k...wa chłopaki, z lasu wracam, jestem już w prawym skręcie na skrzyżowaniu, a tu dwie Afryki przeleciały więc po hamplach i dzida w lewo za nimi. O mało się przez was nie wyp.....łem. Cytat mniej więcej. BLOB. Maciek. Miło go znowu widzieć. Od Tyrawy trochę czasu minęło. Spanie? taki problem to nie problem. W Przeworsku mieszka Gucio, ma wielki żółty dom, on was przenocuje. Jeden telefon i jedziemy. Tylko pamiętajcie... na skrzyżowaniu w prawo, gdy zobaczycie wielkie zielone słonie!!!. I do końca. Słonie powiadasz? Wielkie?. Gdyby nie Bajrasz to bym ich nawet nie zauważył. Stoją tam na trawniku takie dwa małe słoniki wyrzeźbione z bukszpanu.

Motocykle do garażu. Luksus. Mogliśmy spać w domu, ale gdy zobaczyliśmy co ma w warsztacie... takiego klimatu nie mogliśmy sobie odmówić. Dakar. Bajrasz wybiera leżankę ja wolę na twardo na glebie. Ale to jeszcze nie pora na sen więc odwiedzamy sklep i już mamy wszystkie produkty które są potrzebne do nocnej biesiady. W zielonych i przeźroczystych butelkach. To pierwsza z tych wspaniałych chwil nieprzeliczalnych na cokolwiek.

Drugiej takiej dostąpiłem gdy po całym dniu deszczu, w hotelu w Termopilach (tak je nazwaliśmy) zostałem dwukrotnie poczęstowany przez Bajrasza szkockim trunkiem mieszanym z cukrem. Coś wspaniałego. Poczułem się wyróżniony i nagrodzony. Miał przecież tylko 500 ml i chciał je dowieść do Kirgistanu. A jednak się podzielił.

O długiej rozmowie nocą w oknie można by pisać godzinami.
Roberto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem