Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12.12.2018, 19:28   #40
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 301
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 34 min 5 s
Domyślnie

Odcinek kolejny.

Docieramy do Ghardai, czy mówiąc ściślej – doliny M’Zab. Żeby pełniej zrozumieć naturę tego miejsca, a przede wszystkim ludzi, którzy tu mieszkają, kilka słów opisu.
Dolina M’Zab to miejsce specyficzne. Składa się z pięciu oaz: Ghardaia, Melika, Bou Noura, El Atteuf i – uważanej za miejsce święte – Beni Isguen. Ich mieszkańcy to ibadycki odłam islamu, czasem nazywany sektą. Społeczność ta jest bardzo zamknięta; zasadniczo nie dopuszczają do siebie obcych. Małżeństwa od wieków zawierane są wyłącznie w obrębie własnej grupy etnicznej, do medyny Ghardai i Beni Isguen wolno wejść wyłącznie w towarzystwie przewodnika, w określonych godzinach i zachowując nakazane zasady przyzwoitości, tzn. długie spodnie i długi rękaw (ten ostatni wymóg latem w stosunku do mężczyzn nie jest przestrzegany). Kategorycznie nie wolno również robić zdjęć ludziom, chyba, że uzyska się ich zgodę. O powyższych regułach przypominają, tablice informacyjne. Turyście (niewiernemu) nie wolno zostać w mieście na noc. Nie wiem na ile to prawda, lecz podobno jeszcze w latach 60-tych złamanie tego zakazu mogło skończyć się dla takiego śmiałka tragicznie, zaś pierwszy niewierny został wpuszczony do miasta dopiero na początku XX wieku. Kobiety ubierają się w sposób bardzo charakterystyczny – mężatki ubrane są w białe szaty (czadory) zasłaniające je od stóp do głów. Odsłonięte może być tylko jedno oko. Niewidoczne są nawet dłonie, które przytrzymują czador od wewnątrz. Ponoć kobiecie nie wolno rozmawiać na ulicy z obcym mężczyzną. Wspólnota Mozabitów jest bardzo solidarna między sobą – bogaci pomagają biednym, nikt się nie wywyższa. Widać to chociaż w wysokości i wyglądzie zewnętrznym domów – żaden nie jest wyższy, by nie zabierać światła sąsiadowi i zasadniczo nie maja one ozdób. W oczach Boga jesteśmy przecież równi – jak mawiają.
Z uwagi na powyższą odmienność kulturową, dolina jest od 1982r. wpisana na listę dziedzictwa Unesco.

W dolinie M’Zab zamierzaliśmy spotkać się na chwilę z Abdou oraz zwiedzić Beni Isguen i Ghardaię.
I jak to w Algierii – spotkanie miało trwać godzinę, a zostaliśmy 3 dni…

31 lipca – 2 sierpnia

Abdou ugościł nas w iście algierskim stylu. Załatwił nam nocleg w pensjonacie przyjaciela i dodatkowo, w najciekawszym – urządzonym w tradycyjnym stylu pokoju. Otoczeni byliśmy troskliwą opieką - zasadniczo 24h/dobę. Ponieważ Abdou normalnie pracował, zapewnił nam opiekę Liesa, który – będąc nauczycielem – miał wakacje. Lies w pierwszej kolejności zalecił nam zakupienie chust w celu ochrony przed słońcem, później oprowadził po mieście, pokazał najciekawsze lokale. Zabrał do miejscowej knajpki na lokalne napoje mozabickie, których nazw oczywiście nie byliśmy w stanie zapamiętać. Jego żona zaś przygotowała nam jedno z lubianych przez Mozabitów dań.


099.jpg


A to nasze lokum, zanim zdążyliśmy zrobić w nim zwykły, motocyklowy pier….k (czyt. nieporządek).


100.jpg


101.jpg


Zwiedziliśmy osady Ghardaia oraz Beni Isguen. Tę ostatnią oczywiście z przewodnikiem.
Najstarsza część oazy i meczet pochodzi z XI wieku. Pomimo, że budulec to zasadniczo glina i pnie palm daktylowych, z uwagi na sprzyjający klimat dotrwały do naszych czasów w niezłym stanie.
Choć na pierwszy rzut oka nie umiemy tego dostrzec, domy w dolinie M’Zab są budowane w sposób naprawdę przemyślany. Ich mieszkańcy - mądrzy wiekami doświadczeń - przystosowali się do życia w niesprzyjających warunkach. O tym, że nie wolno ignorować tej mądrości mieliśmy się jeszcze przekonać.



102.jpg



103.jpg



104.jpg



105.jpg



106.jpg



107.jpg



108.jpg



Jak było widać, domy budowane są blisko siebie, co ma przeciwdziałać zbytniemu nagrzewaniu się ulic. Sprzyja to również bezpieczeństwu oazy, ogrodzonej murem. Okna nie są skierowane na ulicę, lecz wewnętrzne dziedzińce, czy tarasy. Życie rodziny koncentruje się wewnątrz budynku. Umożliwia to m.in. ochronę kobiet przed wzrokiem obcych, zaś kobietom – zdjęcie czadorów. Tę zasadę najlepiej widać na przykładzie budynku szkoły.


110.jpg



119.jpg



Z Abdou nie dało rady się nudzić. Poznaliśmy jego przyjaciół, uczestniczyliśmy w – specjalnie dla nas zorganizowanej – wieczerzy, podczas której jedliśmy tradycyjne algierskie danie - kuskus z baraniną. Ciekawostką jest, że sos w tej potrawie był zrobiony z daktyli i ostrej papryki, a przez to słodki z lekką nutą pikanterii. Konsumpcja zaś odbywała się – tradycyjnie - z jednej miski, ale dla naszej wygody – łyżkami
Gdy wszyscy się najedli, najstarszy wiekiem przy stole, podzielił pozostałe jedzenie pomiędzy obecnych.
- Ponieważ na świecie jest wielu głodnych ludzi, nie godzi się, żeby wyrzucać jedzenie. Mamy taką zasadę w Ghardai.
Po kolacji zasypiamy wśród szumu palm, który do złudzenia przypomina odgłos wydawany przez wiatr w koronach naszych drzew.


122.jpg


Jeśli czegoś potrzebowaliśmy, Abdou albo nam to zorganizował, albo jechaliśmy do sklepu, żeby to kupić. W Ghardai poznaliśmy kolejny aspekt algierskiej gościnności. Abdou nie pozwolił nam za nic zapłacić… Na nic zdały się nasze tłumaczenia.
- Jesteście gośćmi w Algierii i nie ma dyskusji.
O przyjęciu jakiejkolwiek zapłaty za nasz pobyt w pensjonacie oczywiście także nie było mowy…

Chłopaki opowiadali nam o życiu i lokalnych zwyczajach. Choć wiedzą jak funkcjonują społeczeństwa w innych krajach, nadal hołdują lokalnej tradycji.
- Żonę poznaje się przez rodzinę. Mnie na przykład znalazła ją siostra. Razem z matką zrobiły wywiad czy to dobra i wartościowa osoba. Potem zostaliśmy sobie przedstawieni, czy się sobie podobamy. W czasie okresu „narzeczeńskiego” mogliśmy rozmawiać i spotykać się za każdym razem w towarzystwie osób z obu rodzin. Rozmawialiśmy o wspólnym domu i rodzinie.
- A nie próbowałeś spotkać się z nią „na boku”, żeby swobodnie porozmawiać?
- Ojciec chyba by mnie zabił!
- A jak rozpoznajecie kobiety – mówię o mężatkach. Przecież wszystkie są ubrane tak samo i mają odsłonięte tylko jedno oko?!
- Ja matkę i żonę poznaję po butach


112.jpg



114.jpg



115.jpg



116.jpg



118.jpg



Na niektórych domach umieszczone były tabliczki z datą budowy. Dwie daty to: liczona od narodzin Chrystusa oraz od daty hidżry czyli ucieczki Proroka Mahometa z Mekki do Medyny.



120.jpg



121.jpg



Dowiedzieliśmy się również, iż w dolinie istnieje „Rada”, złożona ze szczególnie poważanych obywateli. Czuwa ona m.in. nad kształtem ceremonii weselnej oraz pilnuje, żeby przyszła żona dostała odpowiednia ilość złota od męża. Ma ono zabezpieczyć ją materialnie na wypadek śmierci męża czy rozwodu.
A tak wygląda aktualny skład Rady.
Tabliczka „urzędowa” wskazuje, że Rada obraduje w tym budynku. Napis w 3 językach: arabskim, tamazigh i francuskim. Tamazigh to język Berberów i – jak widać – posiada własny alfabet.



111.jpg



121a.jpg



Oaza w dolinie M’Zab ma niestety również swoje problemy. W oazie mieszka także sporo Arabów, którzy osiedlili się po drugiej stronie drogi Trans Sahara Highway. Z zasady społeczności ze sobą współżyją zgodnie, ale nieraz dochodzi do dość ostrych konfliktów. Przykładowo w 2015r. Arabowie napadli na Mozabitów, palili domy i sklepy, było wielu rannych. Policja i wojsko wkroczyło po jakimś czasie do akcji i zaprowadziło porządek, jednak słychać głosy, że zbyt długo czekali na podjęcie działań. Od tamtej pory w oazie siły porządkowe wykazują wzmożoną czujność. My także widzieliśmy ewidentną obecność służb porządkowych. Rosłe chłopy nieraz w pełnym oprzyrządowaniu w stylu ochraniacze i tarcze budzą respekt. Mnie osobiście wydaje się, że za tymi zamieszkami mogła stać polityka.

Przy okazji wizyty w Ghardai zostaliśmy zabrani do zoo. A oto największy obecnie drapieżnik Sahary – fenek. Choć to nie do uwierzenia, jest w stanie podobno upolować widoczną na kolejnym zdjęciu wiperę rogatą – także mieszkańca Sahary. Abdou mówił, że nieraz spotyka fenki jeżdżąc po pustyni, ale boją się ludzi i widać je tylko z daleka.


125.jpg



126.jpg

Ostatnio edytowane przez Dredd : 30.01.2022 o 21:14
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem