Marketing to chyba mały procent kosztu budowy samochodu czy motocykla. Wszystkie podzespoły bezpośrednio wpływające na bezpieczeństwo muszą być certyfikowane i spełniać ogrom norm.
Teraz mam doświadczenie z elektrycznym wspomaganiem układów kierowniczych. Linia testowa do jednego modelu układu wspomagania, to koszt idący w milionach złotych (mówię tylko o testowanie oprogramowania, takich linii mamy kilka...). Do tego jest dział programistów, elektroników, mechaników, testerów, analiz gwarancyjnych ... a to jest tylko mała cząstka takiego samochodu.
Dla przykładu normy podają ile może być usterek na milion przepracowanych godzin. Dla samochodów autonomicznych i takich gdzie komputer ma kontrolę nad kierownicą (sam utrzymuje tor jazdy na autostradzie) jest dozwolona 1 awaria na milion godzin. I takie normy trzeba spełnić i stąd cena tego złomu jest taka wysoka