Ja w weekend po kamperowałem razem z żoną.
Webasto sprawdzone i było...
... za gorąco
Musiałem zmniejszać grzanie, bo w środku nie dało się wytrzymać (przy minus 12 na zewnątrz)
Co do śmieci - wbiliśmy się nad Pilicę w okolicach Spały.
We wszystkich miejscach gdzie da się dojechać osobówką, spod śniegu wystają góry śmieci.
W jednym napotkaliśmy parę gołąbeczków w aucie na lokalnych blachach.
Gdy odjeżdżali zaznaczyli miejsce kubkami po kawie :/
Może to jest jakiś fetysz?
Przyjeżdżasz gdzieś, rozglądasz się i myślisz
"ooo puszka po Harnasiu po którym rzygałem tu dwa tygodnie temu,
a tutaj paczki po fajkach i grill, którego robiliśmy miesiąc temu.
Jak dobrze być u siebie..."
Swoją drogą określenie być na własnych śmiechach nabiera tutaj dosłownego znaczenia.
Co do podrzucaczy śmieci z domków jednorodzinnych, to mieszkam w bloku na skraju blokowiska. Kawałek dalej osiedle domków jednorodzinnych.
Była u nas taka akcja, żeby wiaty śmietnikowe na klucze zamykać.
Walczyłem z tym na kurwa mać i udało mi się przetłumaczyć sąsiadom, że jak taki mózg z domkiem nie podrzuci śmieci do naszej wiaty to będziemy je mieli w pobliskim lesie.
A najlepsze, że po drodze do pracy zatrzymują się pod naszym śmietnikiem fury warte mniej więcej tyle co moje mieszkanie albo przynajmniej wszystkie sprzęty jeżdżące razem wzięte.