Niemcy przelatujemy autostradami, gdzieś przed francuską granicą, po 1000 przejechanych km oddaję, na najbliższe 10h, kierownicę koledze. Francja â drobi bezpłatne więc dłuży się niemiłosiernie, rondo za rondem, 3 km prostej i znów 3-4 ronda przedzielone kilkuset metrowym odcinkiem prostej. Rafał wytrzymuje 800km i zmiana. Kolejne zmiany już częściej i częściej. Zaczynamy padać ze zmęczenia ale ten za kółkiem zawsze ma na tyle sił by bezpiecznie prowadzić. Temperatury od -3, do obecnych +14. Zgubiony trampek, spalone dwie żarówki, zepsute dwa telefony... to szybki bilans dnia wczorajszego, dnia i nocy.
Francję przejechaliśmy zygzakiem bo średnio co 3h zmienialiśmy plany. Teraz, na pograniczu z Hiszpanią troszkę jak by się one wykrystalizowały. Na razie nie będziemy ich jednak zdradzać
Za nami blisko 2600km.
Kilka fotek z dzisiejszego poranka:
Czas chyba już zrzucić motorki z paki, przywdziać ciuszki i ruszyć w trasę. Tylko najpierw trzeba swoje odespać...