Wątek: Iran 2015
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.10.2016, 10:59   #26
ofca234


Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
ofca234 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
Domyślnie

Dużo obrazków: http://moto.elban.net/2015/08/23/3921/

Poznani dzień wcześniej motocykliści pokazali mi kilka fajnych ścieżek w okolicy oraz zachwalali mi Ramsar i Chalus, miasta na wybrzeżu. O ile ścieżki były naprawdę fajne to miasteczka po prostu mnie zawiodły. Odcinek pomiędzy tymi dwoma punktami na mapie to jedno wielki centrum handlowe. Taka oaza zachodu, gdzie można kupić ciuchy Zary i Levisa oraz zjeść Subwaya.



Ta "shopping area" ciągnąca się chyba przez dwadzieścia kilometrów to jedno z moich najgorszych przeżyć na motocyklu. Już chyba wole korek w Istambule. Było ciemno, mokro i zimno a miejscowi kierowcy dostali amoku. Do tej pory uważałem Persów za w miarę przewidywalnych za kółkiem, może przejazdy przez ronda były emocjonujące, bo na skrzyżowaniu tego typu nie obowiązują żadne znane mi zasady ruchu drogowego, ani nie dopatrzyłem się żadnej logiki w postępowaniu miejscowych. Po prostu, należy znaleźć wolne miejsce i je wykorzystać. Poza miastem podróż w Iranie przypominała mi raczej Słowenię: niby bałkańska gorąca krew, ale jednak bardzo przewidywanie i głównie zgodnie z przepisami. Jednak to co się działo w korku przed Chalus przebija i Tbilisi, i Tiranę, i nawet Istambuł. Wszyscy śpieszą się, wciskają,nikt się nikim nie przejmuje (a tym bardziej jakimś tam motocyklem) , mimo to, że wszyscy to ignorują to trąbią na siebie zawzięcie, mrugają światłami, nie ma mowy o żadnych pierwszeństwach przejazdu, sensownym używaniu kierunkowskazów. Nic. Oszaleć można.


Nim tam dojechałem zdążyłem kilka razy zmoknąć i spróbować obejrzeć cześć z atrakcji, które mi polecono. Niestety, pogoda była beznadziejna, chmury były bardzo nisko, więc głównie, zamiast podziwiać widoki wjeżdżałem w biały smog.





To co mnie zdumiewało w Iranie to zamiłowanie do szpecenia rond tandetnymi rzeźbami. Niektóre z nich są ogromne i przedstawiają bohaterów rewolucji, niemniej równie dobrze może to być bocian albo ogromny koszyk z warzywami.



Nie wiem czy to wpływ braku napojów alkoholowych tak wpłynął na irańskich producentów napoi, niemniej, w Iranie występuje niesamowity wybór przepysznych soków.

Trochę zawiedziony kręciłem się po górach próbując ułożyć w głowie jakiś plan, który mógłby uratować ten dzień sprawdziłem jak w tej okolicy prezentuje się morze Kaspijskie. No cóż słabo...



I tak kręcąc się bez celu, nie mając żadnego pomysłu na siebie, zaliczając kolejne porażki, trafiam na Habiba i ekipę. Wspólnie stwierdzamy, że skoro trzeci raz na siebie wpadliśmy to widocznie jest to jakiś znak. Korzystam ich uprzejmości i wpadam małą domówkę do kwatery, którą sobie wynajęli w Chalus. Jemy pizzę, gadamy o życiu, ktoś w międzyczasie się modli, w tle leci Al Dzasira. Za siedemdziesięciometrowy, nowy, w pełni wyposażony apartament kilkadziesiąt metrów od morza chłopaki płacą jakieś 40 dolarów, mimo, że jest tam z dziesięć miejsc do spania wszyscy śpią na podłogach a rano, na śniadanie jemy ponoć typową perską potrawę. Jajecznicę, ale z miodem (z dużą ilością pieprzu - polecam).

ofca234 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem