Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17.07.2018, 01:46   #231
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,560
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 6 dni 11 godz 54 min 9 s
Domyślnie

Novy. Pomysł wart przemyślenia i rozwinięcia.

Podczas wakacyjnego pobytu w Szczecinie niespodziewanie wróciłem myślami do Lwowa i Huty Pieniackiej. Lubię takie niespodzianki. I jedno i drugie zawsze tuż pod powieką.


IMG_4815.JPG

„Narodzie mój bądź szczęśliwy”


Na skwerku przy Bramie Portowej natrafiłem na pomnik- popiersie Kornela Ujejskiego.
Pierwotnie stał we Lwowie, ale trafił tu podobnie jak rzesze przesiedlonych Kresowian.
Brązowa rzeźba upamiętnia autora chorału „Z Dymem Pożarów”- pieśni o ofiarach rzezi powstania chłopskiego1846 w Galicji. Już od 1847 śpiewana była w podniosłych chwilach przez kilka pokoleń Polaków. Była hymnem powstańców styczniowych i Polski porozbiorowej. Po odzyskaniu niepodległości uwzględniana jako jedna z trzech pieśni na nasz hymn państwowy. Ofiara polskiej krwi w naszej kulturze nigdy nie była przemilczana.
Ujejski był przyjacielem Słowackiego, Szopena i Lelewela. Ich romantyczne idee niepodległościowe przetrwały do dziś, a o Ujejskim zapomnieliśmy.



indeks.jpg


Historia ciągle zatacza koła, czasami przyspieszając wręcz wiruje.
Jeden z takich wirów zniszczył w 2017 część pomnika w Hucie Pieniackiej, zawierającą wymowne motto- pierwszą strofę chorału Kornela Ujejskiego. Po raz kolejny słowa poety posłużyły do wyrażenia bólu i połączyły śmierć niewinnych Hutniaków z rzeszą polskich wcześniejszych ofiar.
Odbudowany przez Ukraińców pomnik niestety pomija poemat Ujejskiego.

Więc ku pamięci:


https://youtu.be/rWiOtYwJ0AE




Z dymem pożarów z kurzem krwi bratniej,
Do Ciebie Panie bije ten głos,
Skarga to straszna, jęk to ostatni,
Od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń.
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.

Ileż to razy Tyś nas nie smagał,
A my nie zmyci ze świeżych ran,
Znowu wołamy: — On się przebłagał,
Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!
I znów powstajemy w ufności szczersi,
A za Twą wolą zgniata nas wróg.
I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi:
— A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?

I patrzymy w niebo, czy z jego szczytu
Sto słońc nie spadnie wrogom na znak;
Cicho… i cicho pośród błękitu,
Jak dawniej buja swobodny ptak.
Owóż w zwątpienia strasznej rozterce,
Nim naszą wiarę ocucimy znów,
Bluźnią ci usta, choć płacze serce —
Sądź nas po sercu, nie według słów!

O, Panie, Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas:
Syn zabił ojca, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas!
Ależ, o Panie, oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni!
O, rękę karaj, nie ślepy miecz!

Patrz, my w nieszczęściu zawsze jednacy,
Na Twoje łono do Twoich gwiazd,
Modlitwą płyniem, jak senni ptacy,
Co lecą spocząć wśród własnych gniazd.
Osłoń nas, osłoń ojcowską dłonią,
Daj nam widzenie przyszłych Twych łask,
Niech kwiat męczeński uśpi nas wonią,
Niech nas męczeński otoczy blask!

I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy potem na wielki bój
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Zbłąkanym braciom otworzymy serca
Winę ich zmyje wolności chrzest;
W ten czas usłyszy podły bluźnierca
Odpowiedź naszą: — Bóg był i jest!
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem