DZIEN 4
Wstajemy z rana ok 6 , skladanie namiotow, herbatka i lecimy na prom. Ranek przyjemny i dobrze sie jedzie, na 9 jestesmy w Algeciras. Tym razem odprawa trwa szybciej , ale jak sie okazuje stoimy , nie w tej kolejce co trzeba. Generalnie w naszej kolejce jest kilka aut. Slonce zaczyna dopiekac. Czekajac na prom i odprawe - idzie butelka wody. Juz jestesmy na promie , do taty powoli zaczyna dochodzic , ze Europa zostaje gdzies z tylu. Klimatyzowana - czytaj z nadmuchem - kabina pomaga ochlonac po czekaniu. Papiery zrobione w domu przyspieszaja odprawe motocykli i ruszamy - pierwszy przystanek Chefchaouen - znane jako niebieskie miasteczko. Zatrzymujemy sie w malym hoteliku na obrzezu miasta , blisko ujecia wody dla miasta. Prysznic...... na to tylko czekamy, a pokuj z klimatyzacja pomaga ochlonac. Mohamet pomaga z ogarnieciem gdzie isc , co zobaczyc - daje mape miasta. Poleca knajpy. Wychodzimy na miasto cos zjesc i gubimy sie w niebieskich uliczkach...... Tato jest w szoku.....
|