Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.03.2015, 17:06   #1
gerard36856


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Emigracja. Hamburg
Posty: 293
Motocykl: RD07
gerard36856 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 5 dni 14 godz 44 min 52 s
Domyślnie kłopot z amortyzatorem.

wczoraj miałem przygodę. jazda 50km/h asfaltem.
ostro przyhamowalem, może nawet troche awaryjnie. motocykl mi sie zakołysał, straciłem panowanie i poleciałem.

podnosze motocykl, oceniam straty własne i w sprzęcie. nie jest źle. gmole się obroniły, jedno biodro mam okrągłe jak u ładnej dziewuszki, i pare dziur w kurcie i spodniach.
Wsiadam w emocjach i chce uruchomić pojazd, a motocykl podejrzanie niski się zrobił. Z trudem stoi - leci z bocznej podstawki/nóżki. Trochę kolebie się na boki. Patrze, za mną na asfalcie, leżą 2 pół-podkładki od amortyzatora.
tutaj jest rysunek techniczny mocowania dolnego amortyzatora.



częśc nr 1, obie połówki wypadły. to była przyczyna mojego 'się zakołysania'.
dolne mocowanie amortyzatora, to przez co przewleka się sworzeń, 'wsuneło sie' w część nr 2. skutkiem tego, motocykl 'klapnął' niżej; ten "kielich" przylegający do sprężyny (część nr 2) przykrył mocowanie amortyzatora.
tak się to prezentuje



znalazłem na afripedii taką fotografię, i myślałem ze mam pęknięty na pół pierścień. przynajmniej dla mnie tutaj wygląda jak pierścień/podkładka
http://faq.africatwin.com.pl/index.p...DOLU_AMORA.JPG


ale połówki były podejrzanie równe, bez śladów przełomu.
myslalem, ze poprostu mi to pękło, pierscien/podkładka. ale patrze na rysuneczku, to 2 połówki.


1. co trzyma te 2 podkładki na swoim miejscu? czy one są poprostu wepchnięte w rowek elementu nr 2, a dociska je cały czas sprężyna?

2. dlaczego to mogło się rozsypać? zużycie którejś części? jeszcze tego nie podemontowałem. wtedy dopiero, pewnie bedzie dało sie cos powiedzieć.
ale moze ktoś z Was juz przerabiał podobna historyjkę.


nie dawno, jakies moze 250km temu, motocykl był trochę obniżony przez przesunięcie górnego pierścienia amortyzatora, tego z wielowypustem, koroną czy jak się to fachowo nazywa (części nr 4 i 5). Pierścienie powędrowały w górę amortyzatora. Sprężyna jest mniej ściśnieta, zawieszenie w końcu zaczęło pracować pod moimi kilogramami, i kanapa trochę sie obniżyła.

Taka operacja ma wpływ na napięcie sprężyny. Jest bardziej odprężona. jeśli tylko napięta sprężyna trzymała części nr1 w części nr2, to może ta regulacja amortyzatora przyniosła taki przykry efekt? Zmniejszyła się siła trzymająca wszystko w kupie, i przy ostrym dociążeniu przedniego koła a odciążeniu tylnego, podkładki wyskoczyły?

Jeśli ktoś z Was przerabiał podobny klopot, bede wdzięczny za każda podpowiedz lub hipotezę
jakub
gerard36856 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem