Coś na odkażenie i na ząb, sms, że żyję i że tu jest ekstra ( jakby odbierający o tym nie wiedzieli ). Próbowałem wydzwonić Gila, bo wiedziałem, że kręci się gdzieś w pobliżu, ale wyłączył telefon. Gilu, do tablicy!
Kolejny dzień to snucie się po okolicach, gdzie osią była droga M41 w kierunku Toktogul i Osh, ale i bardziej nieśpieszne zaglądanie w boczne drogi, skoczyłem w kierunku Toluk i Kyzył-Oi. Starałem się nie mieć bliskich spotkań ze złymi wilkami pasterskimi, ale to nie zawsze się udawało. Jeden z nich capnął mnie za nogę i oderwał kawałek podeszwy. Pokleiłem kapcia powertaśmą, ale po powrocie buty poszły na złom. Nie zajmowałem się zdobywaniem kolejnych przełęczy, gdy w Elce jęczało sprzęgło, po prostu odpuszczałem. Postój, wychłodzenie mechanizmów- miałem świadomość, że jeszcze kawałek drogi powrotnej przed nami.
Dużą burzę i ulewę napotkałem w okolicach Uch- Terek.
Sylwek musimy rozebrać to z kalendarzem w ręku,coś mi nie pasuje ta ulewa okolicach Uch- Terek
Ja z kolegą przebywaliśmy w tym rejonie do ok 3-4 września a jedyny opad podczas całej podróży to śnieżyca na powrocie do Biszkeku przez przełęcz Kegety chyba 12tego
Po przylocie przed wymianą w telefonie na kartę Kirgiską wysłałem Ci sms z nowym nr,
ze względu że błąkaliśmy się po górach i bezdrożach zasięg mieliśmy kiedy zjeżdżaliśmy do jakiejś wioski co 2-3 dni
Ok 4tego odpoczywaliśmy 1 dzień w Chaek skąd próbowałem kilka razy skontaktować się z Tobą bez rezultatu,jak również później kiedy zjeżdżaliśmy do cywilizacji
Wiesz że jestem Twoim dłużnikiem,spokój i dystans do problemów jaki wprowadziłeś przed moim wyjazdem oraz towarzystwo Kazika z którym dzieliliśmy niewygody sprawiły że bardzo mile wspominam ten wyjazd
Dzięki i do zobaczenia
__________________
Świeć pomimo wszystko
Bierz przykład ze słońca
Ma w dupie,czy kogoś razi
|