Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.11.2020, 12:49   #1
GregoryS


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Zabrze
Posty: 1,125
Motocykl: ATAS 2019
Przebieg: 11000
GregoryS jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 24 min 33 s
Domyślnie Międzygórze "na chłodno"

Wyjazd tylko jednodniowy, ale udalo sie ustrzelic kilka zdjec wiec... moze watek komus umili czas przy wieczornym drinku

Daleko do gór nie mam, to jedna z zalet mieszkania na slasku. Wiec nawet jak wali żabami caly tydzien to jeden dzien wystarcza zeby zrobic jakas ciekawa trase. Czy da sie wbic wtedy w przyslowiowego "offa".. zalezy gdzie, na czym, i czy jezdziec ogarnia. Ja jezdzic nie potrafie, ale probuje Co konczy sie nieustannymi glebami. Nauczylem sie juz ze jak jest bloto, to majac wciaz fabryczne opony "dualowe" tam sie nie wjezdza. Inaczej w motocyklu trzaskaja plastiki, a w jezdzcu plecy po 4 glebie i probie podniesienia sprzeta. A afryka dostaje kolejne +5 punktow do wizerunku adventure poprzez kolejne wgnioty i rysy.
A ze pogoda w kratke, wiec i tym razem zostaly szlaki w jakims tam stopniu utwardzone. Probowalem wbic w lesne przecinki ale krotkie rozpoznanie spowodowalo szybkie wycofanie na pozycje wyjsciowe. Co zdjelo tez z jedzca troche napiecia i zamienilo wyjazd w czysta przyjemnosc. Az do zmierzchu.

Jak to ja, wyjechalem w typowy sobotni "skoro swit" czyli jakos kolo 13. No tak juz mam. W sumie to byl spontan, rzut oka na meteo - ma byc bezdeszczowo i bezchmurnie. No to nie ma co w domu siedziec ! Przygowan zadnych nie trzeba, wyjazd jedniodniowy, tylko litr wody, jakas tam przegryzka, polar pod motocyklowa kurtke i jechane. W chinskim Panzerfonie odpalam google, ustawiam cel i jak zawsze sprawdzam czy wlaczona jest opcja "omijaj autostrady". Ale chyba wszyscy tak mamy. Celem jest okolica Istebnej i Koniakowa, przez okolice Mikołowa, dalej na Bielsko, i Węgierską Górkę. Moze byc. Pogoda idealna, 12 stopni, slonce, suchy asfalt, to bedzie piekny dzien.

Mały wtrat geograficzny, okolice Koniakowa to tzw Miedzygórze Jabłonkowsko-Koniakowskie. Bo leży toto w dolinach miedzy Beskidem Żywieckim a Beskidem Śląskim. Gdzies tam dalej po lewej jest jeszcze Beskid Morawsko-slaski u naszych sasiadow. Tez fajne miejsce. W kazdym razie.. dla mnie to wciaż Beskidy, ale to tak z kronikarskiego obowiazku.

W drodze zaskoczylo mnie jak malo motocykli jeszcze jezdzi. Serio sezon tak szybko sie konczy ? Przez cala trase (wyszlo w sumie 270 km) minalem wszystkiego 4 sztuki.
Na miejscu.. jesien ma swoje plusy i minusy. Ale widoki w gorach potrafia wynagrodzic ewentualne trudnosci, tylko trzeba tam co jakis czas pojechac.
Drogi wybieram lokalne, z naciskiem na odbijanie na szutrowki czy inne jakkolwiek przejezdne przy moim ogarnieciu.

Ot taki szlaban... z bardzo obiecujaca betonowka:
IMG_8185.JPG

No nie wiem jak to sie stalo... ale jakims cudem afryka znalazla sie po drugiej stronie. No ale skoro juz tam jest przeciez nie bede na sile jej zawracal. Widoki zaczynaja mocno przykuwac uwage.
IMG_8183.JPG

Potem polecialo juz szybko, asfalty, betony, szutry. Widoki takie ze trzeba sila woli skupiac sie na jezdzie i przypominac sobie non stop zeby patrzec przed siebie. Konczy sie tak ze co doslownie kilka minut wypada postoj na fotki. Ale efekt jest

IMG_8189.JPG

IMG_8192.JPG

IMG_8193.JPG

IMG_8196.jpg

IMG_8201.JPG

IMG_8202.jpg

IMG_8218.JPG

IMG_8222.jpg

Mialem szczescie i trafilem na jeden z najfajniejszych zachodow slonca jakie widzialem.

Przez te ciagle postoje na zachwyty i foty czas jakos szybko minal. A zachod slonca juz o 16.20. To ta gorsza czesc jesieni, zwlaszcza jesli skoro swit wypada komus o 13
Trzeba sie powoli ogarniac i myslec o powrocie. Rzut okiem na Panzerfona... no dobra, to jeszcze jedna wioska i wracam.
GregoryS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem