Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.01.2013, 20:06   #14
NaczelnyFilozof
 
NaczelnyFilozof's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Jeleśnia - Żywiec
Posty: 1,322
Motocykl: CZ 350/XL 600
NaczelnyFilozof jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 23 godz 41 min 28 s
Domyślnie

Dzień 1
Albo dzień -2.
Minus dwa? Dzień minus dwa?

Startując w poniedziałek rano, masz dzień pierwszy wyprawy.
Ale wracając w sobotę z pracy, patrzysz na motocykl. Może wyjechać dzisiaj? Może rozpocząć przygodę dwa dni wcześniej?

Każdy szanujący się włóczykij, nie potrzebuje żmudnego pakowania. Wszytsko zawsze gdzieś poupychane w czeluściach domu. I tylko czeka. Czeka na komendę wyruszenia.

Kuchenka, śpiwór, mała sakwa. Przeciwdeszczowce. Lekki prowiant w spożywczym. Mija godzina motocykl zajuczony. Namiot. Narzędzia. 60tka na kierowicy tyczy trajektorie Nieznajowa. Schronisko Chatka Studencka. Bezkresy przed Bieszczadami. No raptem 250 km... Rzut beretem...

Startujesz reaktor. Fałka popierduje na wolnych obr. Zapodajesz mp3. Muzyka. Jedynka. Tniesz...


Próbuję sobie przypomnieć ten ciepły powiew lata. Długie gprące popołudnia. Ten pęd na krajowej 28mce. Te serpentyny przed Jordanowem. Te łagodne łuki za Rabką. Tą muzykę. Ten bezkresny ocean urlopu...

Plan był prosty. Na wieczór zajechać do schroniska.

Plan taki był.

W Nowym Sączu szukam bankomatu. Ok jest. Obok co? Dwa Urale. Jeden z koszem. Odpalają i odpalają. A ruskie jak nie rusza, tak nie rusza...

Kasa jest. Lecimy dalej?

Tak patrzę z boku jak męczą się z uralem i męczą.

Nie no, nie pojadę. Trzeba wesprzec duchem.

Goście kopią i kopią. Odkręcają świece. Patrzą w zapłon. Patrzą w gaźniki. Nawet ja kopię. Ale nie wychodzi. Trzeba mieć nogę bohatera.

Obok dobre lody. Poezja.

Ural nie pojedzie. Na uralach sie nie znam, więc nie wnikam. Co raz się ktoś zatrzymuje i zapytuje.

Zmieniają świece. Motocykl załapuje i gaśnie.

Goście kumaci, indywidualiści, nie będę się wciskał jak się znają i znów ustawiają zapłon bo iskry nie ma.

W końcu sam patrzę na ich świecę. AŻ MNIE STRZELA. ODSTĘP CHYBA Z 1 MM! Obstukjuję świecę na latarni. Do 0.6 mm. Mierzone okiem. Sprawdzamy świecę na bloku. Iskra zabija przelatujące muchy. Druga świeca. Modyfikacja taka sama na latarni. Iskra jest.

Skręcili.

Trzy kopnięcia.

JEB! Reaktor Grzmi!!!

Półtorej godziny w plecy! Ale miło było!



Asfalt kończył się długo po zachodzie słońca. Szutrowa kamienista droga wiodła w czeluścia beskidów sądeckich. Nieznajowa. Gdzie jesteś? O schronisku nie wiedziałem praktycznie nic. Że to studencka chata z jakiejś fundacji. No ale przecie przenocują turystę o 22 w nocy?

Rozwidlenie dróg. W lewo. No gdzie w lewo. Reflektor widzi dzicz i kamienie. Masakra. Nie lubię samotnych offów. W prawo.

Niby dzicz. Ale co jakiś czas namioty i ogniska. Pytam ludzi o dojazd do tej chaty studenckiej. Panie trzy brody przez strumień. Da radę. Strumienie płytkie. Więc wracam...

Kamienie... Woda. Mgły. Off z wieczora jak śmietana.... CO za dzicz... Jedynka i rura....
__________________
Naczelny Filozof
Cezet 350 '83 [z dwoniącym tłokiem] [bez kilku podkładek] [w kolorze Zielonego Trabanta]
Kymco Activ 50 ADV
NaczelnyFilozof jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem