Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27.10.2016, 18:40   #1
sluza
 
sluza's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,707
Motocykl: AT RD07a; XR600R
sluza jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 19 godz 28 min 31 s
Domyślnie Czarnogóra i Albania, wrzesień 2016 by Śluza

Było tak...
Było nas trzech, Śluza, Gołąb i Biker - dalekie i głębokie podlasie. Zarówno fizyczne jak i mentalne...
Wszystko hydrauliki, a to sezon, więc czasu niemnożko
Zapakowaliśmy trzy motocykle na VW Transportera i w ciągu 20 godzin byliśmy w Scepan Polje. Idealne miejsce na start z uwagi na mnogość raftingowych kampów i że wszyscy mnie tam podobno znają oraz że uzgodniłem możliwość zostawienia busa za friko na tydzień. W konsekwencji okazało się, że nie było całkiem za friko, bo ostatniej nocy na naszym kampie wypiliśmy jakąś koszmarną ilość rakii z przygodnie zapoznanymi wschodnimi Niemcami, za którą musieliśmy zapłacić OGROMNY rachunek.
W ciągu pięciu dni objechaliśmy spory kawałek Czarnogóry i jeszcze większy Albanii.
Plan zakładał pokonywanie około 250 km dziennie, sporo offu przekładanego asfaltowymi odcinkami dojazdowymi. Mimo iż wstawaliśmy codziennie (!!!) o 6 rano i jeździliśmy niemal do zmroku, wykonanie dziennych planów było niemożliwe, choć bliskie osiągnięcia. Ale zawsze coś stawało na przeszkodzie: a to dzień za krótki, a to KABUM i droga zawalona, albo zbyt luźna nawierzchnia i nie popędzisz, a to nierówna droga i reflektor odpadł, albo.... no zawsze coś. Że o lękach Bikera nie wspomnę... bo on się boi jak są góry, a tam były tylko góry...
Zwykle spanie pod niebem, ale raz zaszaleliśmy pod Tiraną. Za jakieś śmieszne pieniądze spaliśmy w hotelu z basenami i białą pościelą... ale opatrzyłem to stosownym komentarzem zdjęciowym

Generalnie nie ma co opowiadać, to trzeba zobaczyć...

sluza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem